Celebryci uwielbiają pouczać, także – a może przede wszystkim – w sprawach o których nie mają pojęcia. Tym razem poszło o słowa Julii Wieniawy, która w rozmowie z Kubą Wojewódzkim stwierdziła, że „bieda to stan umysłu”. Głos w tej sprawie zabrał Krzysztof Stanowski z Kanału Zero, który zaapelował do gwiazd: „Przestańcie pierd…ić”.
Oderwani od rzeczywistości
Wieniawa w programie TVN-u tłumaczyła, że od dziecka „wierzyła, iż będzie jej na wszystko stać” i że afirmacja oraz ciężka praca pomogły jej dojść do sukcesu.
Nieświadomie afirmowałam to swoje życie. Wiedziałam, że wszystko jest możliwe, jeśli się nie porównuje do innych i robi swoje
– mówiła celebrytka.
Słowa te wywołały w dyskusję w internecie. Komentujący wskazywali, że nie każdy może „afirmować” sukces, gdy rzeczywistość jest bezlitosna: choroba, bezrobocie, niska edukacja, brak wsparcia. Wielu internautów zarzucało aktorce brak empatii i oderwanie od świata ludzi, dla których każda złotówka ma znaczenie.
Stanowski: „Nie było przymusu — była kalkulacja”
Krzysztof Stanowski, dziennikarz i twórca Kanału Zero, postanowił zabrać głos. I zrobił to po swojemu, niekonwencjonalnie, ostro, dosadnie i z pasją.
Natężenie głupot wygadywanych przez celebrytów jest już tak duże, że trudno się oburzać. Ale czasem chciałoby się zorganizować dla nich szkolenie z rzeczywistości. Może Ministerstwo Kultury powinno zrobić warsztaty pod tytułem: „Dość pierd…nia”
– ironizował.
Stanowski nie poprzestał jednak na żartach. W dalszej części wystąpienia wyłożył swoje credo społeczne. Prostym językiem, ale z całą mocą.
Dajcie te rady chłopakowi z prowincji, który musi narąbać drewna, żeby mieć ciepło w domu. Powiedzcie to dziewczynie, która codziennie dojeżdża 10 km do pracy, opiekuje się chorą matką i nie ma żadnych „afirmacji”. Świat jest pełen ludzi, którzy mają przej…ne
– skonstatował w nagraniu.
To mocne słowa, ale uderzają w sedno. Stanowski nie krytykuje bogactwa, tylko butę, która z niego wyrasta. Bo dla tych, którzy nigdy nie musieli wybierać między rachunkiem za prąd a obiadem, łatwo mówić, że „wystarczy chcieć”.
Bieda to nie metafizyka, tylko system
W komentarzu Stanowskiego pobrzmiewa to, czego często brakuje w medialnych dyskusjach: świadomość strukturalnej biedy.
Jest nędza, jest wykluczenie, są choroby, spirala długów przechodzących z pokolenia na pokolenie. Czasem komuś się uda, ale 99 proc. zostaje tam, gdzie ich rodzice. Nie dlatego, że mają zły stan umysłu, ale dlatego, że rzeczywistość jest ich kotwicą
– podkreślił.
Ta wypowiedź to rzadki przykład trzeźwego komentarza w przestrzeni publicznej. Bo fakty są nieubłagane: według danych GUS, 2,5 miliona Polaków, w tym pół miliona dzieci, żyje w skrajnym ubóstwie. Dla nich „pozytywne myślenie” nie zastąpi systemowych rozwiązań: lepszej edukacji, wsparcia społecznego, dostępu do pracy i leczenia.
Wypowiedź Stanowskiego to nie tylko wybuch emocji. Był to również apel o pokorę i empatię. Pokazuje, jak bardzo w Polsce oddaliły się od siebie dwa światy: medialnych bogaczy i zwykłych ludzi. Jedni żyją w rzeczywistości sponsorów, eventów i manifestów o „sile przyciągania sukcesu”. Drugim przyszło żyć w świecie kredytów, chorób i niekończących się rachunków.
Tomasz Marzec

