Przez lata Berlin grał rolę moralnego przewodnika Europy, rozdając wizy jak cukierki. Dziś, gdy fala migrantów zalewa Hiszpanię, Włochy i Francję, Niemcy z ulgą zacierają ręce. Berlin przestaje być już głównym celem dla migrantów.
„Drzwi otwarte na oścież”: Niemiecka lekcja hipokryzji
W 2015 roku Angela Merkel ogłosiła światu „Wir schaffen das” („Damy radę”). Deklaracja ta stała się zaproszeniem dla setek tysięcy migrantów, którzy ruszyli do Europy, głównie do Niemiec. Dziś, gdy Berlin notuje „spadek o połowę wniosków azylowych”, łatwo zapomnieć, że to właśnie niemiecka polityka „kulturowej gościnności” rozkręciła machinę kryzysu.
Niemcy przez lata były magnesem dla migrantów, bo oferowały nie tylko pomoc, ale i przyzwolenie na nierespektowanie zasad
– komentuje dla „Financial Times” anonimowo urzędnik Agencji Unii Europejskiej ds. Azylu .
Teraz, gdy Hiszpania i Włochy toną w wnioskach o azyl, Berlin udaje, że problem zniknął
– dodaje urzędnik AUEA.
Statystyki nie kłamią: UE płaci za niemieckie eksperymenty
Dane Agencji Unii Europejskiej ds. Azylu są bezlitosne: w maju 2025 roku do Hiszpanii wpłynęło 12,8 tys. czyli więcej niż do Niemiec (9,9 tys.). To efekt efekt domina: gdy Syryjczycy przestali masowo przybywać do Berlina, migranci z Wenezueli, Afryki Subsaharyjskiej i Bliskiego Wschodu znaleźli nowe cele.
To nie jest przypadek, że Hiszpania stała się nową Mekką migrantów(…). Gdy USA zamknęło granice dla Wenezuelczyków, a Niemcy ograniczyły przyjęcia, logika była prosta: szukaj najsłabszego ogniwa w UE
– mówi w artykule „FT” ekspert ds. migracji z Madrytu.
Paryż, Rzym, Madryt: Kto zapłaci za niemieckie błędy?
Francja (11,9 tys. wniosków) i Włochy (12,3 tys.) już teraz zmagają się z „efektem bociana” – imigranci omijają Niemcy, ale nie rezygnują z marzeń o Europie. Tymczasem Berlin, który przez lata kreował się na „obrońcę uchodźców”, teraz chowa głowę w piasek.
Niemcy narzuciły Europie politykę migracyjną, którą same teraz porzucają”
– grzmi w tym samym artykule włoski polityk Matteo Salvini.
Czy Unia Europejska wyciągnie wnioski?
Choć liczba migrantów spada w porównaniu z rekordowymi latami 2015-2016, problem wcale nie znika. UE wciąż nie ma spójnej strategii migracyjnej, a poszczególne kraje radzą sobie z nim po swojemu, często przerzucając odpowiedzialność na sąsiadów np. na Polskę.
Czy Hiszpania, Włochy i Francja poradzą sobie z nową falą imigrantów? A może, tak jak kiedyś Niemcy, po początkowym otwarciu również zaostrzą swoją politykę. Na te pytania Europa wciąż szuka odpowiedzi i znalazła jedną: rozdzielić problem na wszystkich po równo!
T.M.

