Polska na rozdrożu! Czy nowe umowy handlowe Unii Europejskiej, to brama do gospodarczego raju, czy tykająca bomba pod rodzimy przemysł? Stajemy przed „dylematem basenu”, czyli kuszącą wizją zysków, która jednak niesie ryzyko utonięcia w zalewie taniego importu. Krzysztof Zalewski z Nowej Konfederacji w swoich rozważaniach zachęca do zważenia szans i zagrożeń, zanim podejmiemy decyzję, która zaważy na przyszłości polskiej gospodarki.
Nowe umowy handlowe Unii Europejskiej w 2025 roku dotyczą wielu partnerów: od Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj), poprzez Ukrainę, aż po dynamicznie rozwijające się rynki Azji Południowo-Wschodniej. Polska, jako kraj członkowski UE, jest zobowiązana do wdrażania tych umów, które mocno liberalizują handel oraz znoszą bariery celne. Z jednej strony,, to szansa na zwiększenie eksportu, wymiany inwestycyjnej i technologicznej współpracy. Z drugiej jednak strony, zagraża to bezpieczeństwu rynku lokalnego, zwłaszcza w branżach wrażliwych, takich jak rolnictwo, przemysł spożywczy czy produkcja wysokospecjalistyczna.
Dylemat przypomina sytuację, gdy decydujemy czy zainwestować w luksusowy basen. Może dać on efektowną wizytówkę i korzyści długoterminowe, ale koszty jego utrzymania i ryzyko strat finansowych mogą przerosnąć spodziewane efekty. W kontekście umów handlowych oznacza to pytanie o bilans korzyści i strat społeczno-gospodarczych na poziomie kraju.
Polska, a nowe umowy handlowe UE
Na przykładzie umowy z Ukrainą widać złożoność sytuacji. Choć zacieśnia ona więzi gospodarcze i pozwala na swobodniejszy przepływ towarów z Ukrainy, Polska utrzymuje embargo na ważne produkty rolne z tego kraju, by chronić lokalnych producentów przed destabilizacją rynku. To świadomy kompromis między zobowiązaniami unijnymi, a ochroną rodzimych interesów.
W przypadku umowy z Mercosur, Polska ostrożnie analizuje, czy duży napływ produktów rolnych z Ameryki Południowej, nie zniweczy postępów krajowych rolników oraz przemysłu spożywczego. Blokowanie lub opóźnianie ratyfikacji tych umów przez Polskę jest często interpretowane jako zabieg ochrony strategicznych sektorów gospodarki, ale jednocześnie wiąże się z ryzykiem napięć na arenie europejskiej i zagrożeniem stabilności politycznej w UE.
Wyzwania administracyjne i regulacyjne
Rok 2025, to także czas wdrażania nowych rozporządzeń i standardów, takich jak Omnibus czy DORA, które mają zmniejszyć obciążenia administracyjne firm, a jednocześnie wymuszają dostosowanie do polityki zrównoważonego rozwoju oraz cyfryzacji. Dla Polski – kraju w trakcie intensywnego rozwoju gospodarczego – oznacza to duże wyzwania, zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jednocześnie te regulacje mają pomóc Polsce zwiększyć konkurencyjność na globalnym rynku.
Nowe umowy handlowe Unii Europejskiej, to z jednej strony olbrzymia szansa, a z drugiej – realne zagrożenia dla niektórych sektorów rynku i grup społecznych. Kluczowe jest zatem wyważenie interesów: aby umowy działały na korzyść Polski, nie powinny „zalewać” lokalnych rynków tanimi importami bez zabezpieczeń, lecz wspierać realny rozwój i innowacyjność.
Tomasz Marzec

