Kiedy biznes zderza się z polityką, nawet napiwek urasta do rangi ideologii. InPost Rafała Brzoski testuje w aplikacji opcję „kawki dla kuriera” i natychmiast wywołał burzę. „Proszę dać podwyżki i normalne umowy” – skomentował inicjatywę Adrian Zandberg. Tym samym, z pozornie niewinnej funkcji wyrósł spór, który odsłania coś więcej niż techniczną nowinkę: to pytanie o to, jak w Polsce naprawdę traktuje się pracę i tych, którzy ją wykonują.
InPost Rafała Brzoski testuje w swojej aplikacji mobilnej nową funkcję tj. możliwość przekazywania kurierom napiwków. Klient, po odebraniu paczki, może ocenić usługę na 4 lub 5 gwiazdek, a następnie jednym kliknięciem przesłać kurierowi dodatkowe 3, 5, 10 zł lub dowolną inną kwotę.
Pieniądze trafiają bezpośrednio na konto kuriera w serwisie BuyCoffee.to. Z pozoru to drobnostka, nowoczesny gest podziękowania za dobrze wykonaną pracę. A jednak ta funkcja wywołała burzę polityczną.
Zandberg: Proszę dać podwyżki
Najmocniej zareagował Adrian Zandberg, współprzewodniczący Partii Razem. W mediach społecznościowych upomniał się o to, aby kurierzy InPost byli zatrudniani na umowę o pracę. Dzisiaj, większość z nich prowadzi własną działalność gospodarczą, mimo iż ich praca wyczerpuje znamiona pracy etatowej: jest powtarzalna, wykonywana w określonym czasie oraz pod nadzorem.
Panie Rafale, jeżeli chce pan wynagrodzić swoich pracowników, to jest na to prosta metoda: proszę im dać podwyżki i w końcu normalne umowy o pracę
– apelował.
Polityk lewicy nagrał też krótkie wystąpienie wideo, w którym porównał inicjatywę prezesa Brzoski do zbiórek charytatywnych, które prowadzone są w celu wspierania osób chorych i potrzebujących.
Mieliśmy w Polsce zbiórki na chore dzieci, mieliśmy zbiórki na ważne inicjatywy społeczne, ale tego jeszcze nie było. InPost, firma z ogromnymi zyskami, ogłasza zbiórkę… na pensje dla swoich kurierów. To absurd. Kurierzy potrzebują stabilnych umów i podwyżek, a nie jałmużny
– mówił Zandberg.
W jego narracji gest Brzoski to próba przerzucenia odpowiedzialności za wynagrodzenia na klientów – a więc model, w którym obywatel ma dopłacać do pracy najgorzej opłacanych.
Wolność kontra socjal
Ale w obronie Brzoski szybko stanęli publicyści. Dla Michała Karnowskiego krytyka lewicy, to dowód na „klasową pogardę”.
Pracowałem fizycznie i jestem wyczulony na takie sprawy. Powiedzieć ‘dziękuję’ kurierowi, tak jak dziękuje się dziennikarzowi czy rzemieślnikowi, to nie zbrodnia. To element kultury osobistej
– napisał.
Marcin Tulicki, do niedawna związany z telewizją wPolsce24, poszedł jeszcze dalej.
Jak ktoś chce, to wspiera kuriera kawką, jak nie chce – nie wspiera. Wolność hipokryci! Wolność. A kawka nie zastąpi pensji, bo InPost płaci podobno najlepiej w branży
– napisał.
Narracja konserwatywna jest tu jasna: państwo nie ma prawa regulować wszystkiego, a prywatne napiwki są symbolem dobrowolności i uznania dla ciężkiej pracy.
„Płacicie Łysemu na górze” – internauci kontra Brzoska
W sieci jednak krytyka była ostra. Popularny profil „Ministerstwo Niedorozwoju i Technofobii” napisał:
Zamawiając paczkę, już płacicie za usługę. Najwidoczniej płacicie tylko temu Łysemu na samej górze, a kurier na b2b musi być opłacony z akcji ‘pomocy dla kuriera
Inni internauci ironizowali, że teraz w święta dzieci będą zbierać nie tylko na WOŚP czy chore maluchy, ale także na „paczkowych bohaterów”.
Głębszy problem rynku pracy
Warto spojrzeć na sprawę szerzej. Dyskusja o napiwkach odsłania szerszy problem: jak w Polsce traktuje się pracowników, szczególnie tych zatrudnianych na umowach cywilnoprawnych czy w modelu B2B. Branża kurierska od lat zmaga się z zarzutami o niskie stawki, brak stabilności i zbyt wysokie obciążenie pracą. Praca kurierów należy do ciężkich i wymagających.
Zandberg mówi o „przerzuceniu odpowiedzialności”, Brzoska i jego obrońcy o „dobrowolnym wsparciu”. Ale sedno sporu dotyczy firmy, która jako jedyna w swojej branży płaci w Polsce wysokie podatki i jest najchętniej wybierana przez Polaków. Każda inicjatywa, która promuje życzliwość oraz szacunek dla ludzi pracy, powinna być przedmiotem pochwał, a nie ideologicznych postulatów polityków lewicy. Pomysł InPostu pokazał, że nawet drobny dodatek w aplikacji może stać się pretekstem do ideologicznych szarży.
Tomasz Marzec

