Wszystko wygląda dobrze, ale tylko na pierwszy rzut oka. Unia Europejska coraz śmielej wykorzystuje wojnę na Ukrainie jako pretekst do wprowadzania mechanizmów, które zamiast wzmacniać solidarność, uzależniają państwa członkowskie i podporządkowują ich interesy Berlinowi. W praktyce oznacza to jedno: rosnące zadłużenie i coraz większą utratę suwerenności.
Najpierw Bruksela ogłosiła program SAFE, w ramach którego Polska musi pożyczyć ponad 43 miliardy euro na zakupy zbrojeniowe – głównie w niemieckich i francuskich fabrykach. Teraz, jak ujawnia portal „Politico„, Komisja Europejska forsuje kolejny „kreatywny” pomysł: zamrożone rosyjskie aktywa mają zostać zastąpione obligacjami unijnymi, by dalej finansować Ukrainę, kosztem państw takich jak Polska.
W obu przypadkach chodzi o to samo: coraz głębszą integrację finansową kosztem suwerenności państw, w tym Polski. Nasz kraj ma już doświadczenia z Instrumentem na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności – nad Wisłą szerzej znanym jako Krajowy Plan Odbudowy. Niestety, są to doświadczenia głównie złe.
Największy kredyt w UE dla Polski
Niestety, obecnie rządzący brną dalej i bez wahania przystąpili do programu SAFE, który w założeniu miał być „przełomem” w unijnej polityce bezpieczeństwa. W praktyce, to mechanizm zadłużania państw i pompowania pieniędzy w niemiecko-francuski przemysł zbrojeniowy. Komisja Europejska rozdysponowała 150 miliardów euro, które kraje członkowskie mogą pożyczać na zakupy broni. Polska otrzymała największy limit tj. aż 43,7 miliarda euro. I nie ma w tym powodu do satysfakcji. Bo te środki nie trafią tam, gdzie do tej pory kupowaliśmy najnowocześniejszy sprzęt, czyli do Stanów Zjednoczonych czy Korei Południowej, lecz zostaną w dużej mierze skierowane do fabryk w Berlinie i Paryżu
Zgodnie z zasadami SAFE, co najmniej 65 procent wartości kontraktu musi pochodzić z państw Unii lub EOG. Efekt? Zamiast Abramsów czy koreańskich K-2, Warszawa będzie zamawiać w niemieckim Rheinmetallu czy francuskim Nexterze. Paradoks polega na tym, że Niemcy, dysponując największym przemysłem zbrojeniowym, w ogóle nie wnioskowały o unijną pożyczkę. Wiedzą, że i tak na tym zarobią.
To program tworzony pod potrzeby głównie przemysłu zbrojeniowego Niemiec i Francji
– alarmuje w rozmowie z portalem Inna Polityka poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. I faktycznie: wartość akcji Rheinmetalla w ostatnich 12 miesiącach wzrosła o ponad 150 procent.
„Kreatywne” finansowanie Ukrainy
Na tym jednak nie koniec. Jak ujawnia portal „Politico”, Komisja Europejska pracuje nad nowym mechanizmem wykorzystania prawie 200 miliardów euro zamrożonych rosyjskich aktywów. Ponieważ eurokraci nie chcą podpaść Rosji i zostawiają sobie furtkę do przyszłej współpracy, zasłaniają się tym, że „prawo nie pozwala” przejąć rosyjskich aktywów. Bruksela proponuje, by zastąpić je obligacjami unijnymi.
Formalnie nie będzie to „kradzież” rosyjskich pieniędzy, lecz emisja papierów wartościowych gwarantowanych przez kraje członkowskie. W praktyce oznacza to, że obciążenie długiem znów spadnie na państwa takie jak Polska. Ursula von der Leyen wprost stwierdziła, że Ukraina zwróci te środki dopiero wtedy, gdy Rosja zapłaci reparacje. Czyli… być może nigdy, jeśli Rosja będzie płaciła reparacje tak ochoczo jak kraj z którego wywodzi się przewodnicząca.
Jeden z urzędników cytowanych przez „Politico” określił tę konstrukcję mianem „prawnie kreatywnej”. Belgijski rząd i instytucja Euroclear już ostrzegały, że taka operacja może skończyć się poważnymi problemami prawnymi, ale doświadczenie uczy, że w sprawach destrukcyjnej kreatywności, UE potrafi być skuteczna jak Związek Radziecki.
Obróć tabelę, Niemcy na czele
Oba przypadki, program SAFE i plan obligacyjny, łączy jeden wspólny mianownik. To Niemcy, które potrafią wykorzystać mechanizmy unijne do własnych celów. Polska zaś, choć formalnie największy „beneficjent” programu, staje się największym kredytobiorcą, który pożycza miliardy tylko po to, by wzmocnić niemiecki i francuski przemys
To nie jest już dyskusja o solidarności europejskiej. To pytanie, ile jeszcze Polska może stracić, zanim zrozumiemy, że za kolejnymi decyzjami Komisji stoi logika podporządkowania i finansowego uzależnienia. Nie ma w nich troski o bezpieczeństwo Polski, a jedynie konsekwentne dążenie do sparaliżowania jej możliwości i potencjału.
Robert Bagiński

