Im mocniej go atakują, tym bardziej rośnie w Platformie Obywatelskiej. Radosław Sikorski od kilku dni jest w centrum politycznej burzy i chyba właśnie o to mu chodziło. Zamiast osłabiać, krytyka ze strony polityków PiS tylko wzmacnia jego pozycję. Wicepremier i minister spraw zagranicznych wykorzystał wizytę w Waszyngtonie, by wejść w rolę głównego przeciwnika obozu rządzącego. Niestety, ze szkodą dla interesu Polski, ale z nadzieją na objęcie funkcji premiera.
Waszyngton, kamery i polityczny teatr
W weekend Radosław Sikorski opublikował nagranie sprzed Białego Domu, w którym ironicznie komentował działania polityków PiS. Były też nagrania z innych miejsc w Waszyngtonie, które miały wskazywać, że wicepremier i minister spraw zagranicznych rzeczywiście tam przebywał.
Koledzy patrioci z PiS-u chełpią się, że zablokowali rządowi wejście do Białego Domu. Pozdrawiam
– mówił, nagrywając filmik w typowo zaczepnym stylu.
W rzeczywistości cała wizyta Sikorskiego w USA miała dość infantylny charakter. Najpierw próbował umniejszać rolę prezydenta Karola Nawrockiego, sugerując, że to on i kierowany przez niego MSZ podpowiada mu, co może powiedzieć, a czego nie. Potem starał się obniżyć rangę samego spotkania w Białym Domu. Na końcu, odpowiadając na sugestie polityków PiS, że ekipa Donalda Tuska nie ma tam wstępu, próbował kreować alternatywną rzeczywistość.
Adam Bielan, który towarzyszył prezydentowi Karolowi Nawrockiemu podczas wizyty w USA, odpowiedział na antenie Polsat News zgryźliwie.
To film, który mógł nagrać jakiś nastolatek: „Ha, ha, jestem przed Białym Domem. Mamusiu, pozdrawiam. Wpuścili mnie na trawnik”. Przecież to jest komedia
– powiedział Bielan.
Sikorski zarzucił w sieci politykom PiS, że latali do Waszyngtonu, aby donosić na Donalda Tuska, aby ten nie był wpuszczany do najważniejszych gabinetów w USA. Według Bielana, podobne sugestie są „absurdalne”. Nie zmienia to faktu, że wizyta prezydenta Nawrockiego i spotkania z Trumpem były dla szorującego po sondażowym dnie rządu Donalda Tuska, bardzo bolesne.
Wskazuje na to nerwowość wicepremiera Sikorskiego oraz sposób w jaki próbował tą wizytę „przyćmić”, a następnie – z innymi kolegami z rządu, obniżyć wartość jej efektów.
Bielan: „Sikorski i Applebaum zaszkodzili Polsce”
W programie „Graffiti” europoseł PiS poszedł dalej, uderzając nie tylko w samego Sikorskiego, ale także w jego żonę, publicystkę Anne Applebaum.
Nie było pary w polskiej historii, w ciągu ostatnich 30 lat, która zaszkodziła bardziej wizerunkowi naszego kraju niż Sikorski i Applebaum. Są setki artykułów, które ta para sprokurowała w międzynarodowej prasie, wykorzystując swoje dobre relacje towarzyskie
– mówił.
Bielan przypomniał także wielokrotne wpisy Sikorskiego krytykujące Donalda Trumpa, które jak stwierdził, mogły wynikać z „infantylnej satysfakcji dzieciaka”.
To ostatni człowiek w Polsce, który może zarzucać komuś, że donosił na swój kraj
– dodał.
Gra o przyszłość w Platformie Obywatelskiej?
Działania Sikorskiego to element budowania własnej pozycji w Platformie Obywatelskiej. Polityk ma świadomość, że Donald Tusk zużywa się i będzie musiał ustąpić. Dlatego próbuje umacniać swoją pozycję w oczach twardego elektoratu liberalno-lewicowego, kreując się na bardziej stanowczego i bezkompromisowego, niż obecny premier.
Konfrontacja z prezydentem Karolem Nawrockim czy publiczne podważanie znaczenia jego wizyty w Waszyngtonie, to element tej układanki. W ten sposób Sikorski chce pokazać, że jest gotów na twardą polityczną walkę. Rzecz w tym, że czasami przybiera to formę bardzo śmieszną.
Nie ulega wątpliwości, że Sikorski umiejętnie korzysta z mediów społecznościowych. Problem w tym, że to co jest jego siłą, jest jednocześnie jego najsłabszą stroną. W jego opinii, konflikt z PiS-em i prezydentem Nawrockim, służy jego karierze. W opinii wielu polityków PO, kolejny raz udowadnia, że nie ma hamulców.
Tomasz Marszec

