Z Zabrza popłynęła w weekend zła wiadomość dla rządzących. Zwycięstwo Kamila Żbikowskiego nad Ewą Weber, kandydatką wspieraną przez Koalicję Obywatelską, to nie tylko lokalna sensacja, ale i sygnał ostrzegawczy dla obozu rządzącego. „To dopiero początek” – komentują politycy opozycji, widząc w wyniku zabrzańskich wyborów symboliczny przełom.
Minimalna przewaga, duże znaczenie
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Zabrzu Kamil Żbikowski zdobył 50,17 proc. głosów, pokonując Ewę Weber z poparciem 49,83 proc.. Różnica to zaledwie 106 głosów – jednak polityczne konsekwencje mogą być znacznie większe niż wskazywałaby sama liczba.
Frekwencja okazała się umiarkowana – na 116,7 tys. uprawnionych, głos oddało niespełna 32 tys. osób. Dla Koalicji Obywatelskiej wynik jest jednak bolesny, bo Zabrze to miasto, w którym partia miała mocną pozycję, a Weber, protegowana Borysa Budki, uchodziła za faworytkę.
Od referendum do zmiany władzy
Przedterminowe wybory były konsekwencją referendum, w którym mieszkańcy odwołali poprzednią prezydentkę Agnieszkę Rupniewską. W pierwszej turze największe poparcie zdobyła Ewa Weber (39,29 proc.), ale do rozstrzygnięcia zabrakło jej większości bezwzględnej.
Zaskoczeniem był wynik Żbikowskiego, lokalnego aktywisty, który w pierwszej turze uzyskał 16,14 proc., ale w drugiej zdołał zjednoczyć wokół siebie szerokie grono wyborców niezadowolonych z rządów KO.
„Najgorsza wiadomość dla rządzących”
Komentarze po ogłoszeniu wyników nie pozostawiają złudzeń. Opozycja widzi w przegranej KO dowód rosnącego zmęczenia wyborców.
Były premier Mateusz Morawiecki ocenił, że „to dopiero początek”, a Jacek Sasin dodał: „Mogą wystawiać swoich kandydatów do skutku, ale kłamstw już nikt nie kupi”.
Z kolei prezes OGB mówi wprost o zwycięstwie „Koalicji Anty-KO” i ostrzega, że przegrana Weber to „najgorsza dziś informacja dla rządzących, a przede wszystkim dla prezydentów miast z KO, którzy stają się polityczną zwierzyną łowną”.
Zabrze jako symbol politycznej tendencji?
Choć wybory w Zabrzu dotyczyły samorządu lokalnego, politycy nadają im znaczenie ogólnokrajowe. Żbikowski, jeszcze niedawno postrzegany jako outsider, stał się symbolem rosnącego oporu wobec Koalicji Obywatelskiej w miastach tradycyjnie uznawanych za jej bastiony.
Zabrze wzięte. Teraz się zacznie na grubo
– skomentował dziennikarz Wojciech Mucha, wskazując, że wynik ten może zachęcić opozycję do intensyfikacji działań w innych dużych ośrodkach.
Tomasz Marzec

