Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski będzie dziś przebywał w Białym Domu, ale nie pojawi się tam sam. Na jego prośbę towarzyszyć mu będzie przewodnicząca Komisji Europejskiej oraz liderzy państw, którzy wcześniej rozmawiali z Donaldem Trumpem za pośrednictwem telekonferencji.
W tym gronie zabraknie jednak prezydenta Karola Nawrockiego. Mimo iż brał udział w telekonferencjach z prezydentem USA, Zełenski nie zaproponował mu udziału w misji do Waszyngtownu. Niestety, wiele wskazuje na to, że stało się to na wyraźną prośbę Berlina i Paryża.
Będą pilnować Ukraińca
Tak jak po aneksji Krymu w 2014 roku, Polska została całkowicie odsunięta od rozmów z Rosją. Wówczas to właśnie przywódcy Niemiec i Francji wynegocjowali tzw. porozumienia mińskie z lat 2014 i 2015, które miały „zakończyć” konflikt na wschodniej Ukrainie. Jak złudne były te gwarancje, pokazała pełnoskalowa agresja Rosji z 2022 roku.
Dziś przedstawiciele tych samych państw, tym razem w poszerzonym gronie i znów bez Polski, wpychają się na spotkanie na które nie mieli zaproszenia od Donalda Trumpa. Wiadomo jednak, że łatwo nie będzie, jak poinformował niemiecki „Bild”, prezydent Donald Trump chce najpierw rozmawiać tylko z Ukraińcem Wołodymyrem Zełenskim.
Jak donosi niemieckie medium, reszta przywódców zostanie dopuszczona do rozmów dopiero po spotkaniu w cztery oczy między przywódcami Ukrainy i USA.
W niedzielnym wpisie na platformie Truth Social, jeszcze przed poniedziałkowymi rozmowami, prezydent Donald Trump napisał, że wojna na Ukrainie może zakończyć się szybko, ale to zależy od prezydenta Ukrainy.
Prezydent Zełenski z Ukrainy może zakończyć wojnę z Rosją niemal natychmiast, jeśli chce, albo może dalej walczyć
– napisał Trump.
I pewnie o to właśnie chodzi. Nawet jeśli warunki zakończenia wojny na Ukrainie będą do zaakceptowania, to przedstawiciele Francji i Niemiec będą mnożyć wątpliwości, a wszystko po to, aby wojny jako patron negocjacji nie zakończył prezydent USA. Sami zgodziliby się na dużo więcej, niż obecnie chce prezydent Rosji, ale nie mogą pozwolić na stworzenie wrażenia, że wojnę zakończył Donald Trump, a nie liderzy skorumpowanej przez rosyjską agenturę Unii Europejskiej lub przedstawiciele Francji i Niemiec.
Prezydent Trump w swoim wpisie przypomniał, że wojna nie rozpoczęła się w 2022 roku, ale dużo wcześniej. Wtedy, ówczesny prezydent USA, ale również liderzy Europy, oddali dużo więcej, a wszystko bez żadnego strzału.
Brak odzyskania Krymu przez Obamę (12 lat temu, bez oddania strzału!) i BRAK PRZYSTĄPIENIA UKRAINY DO NATO. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają!!!.
– napisał Trump.
Gdyby europejskim przywódcom naprawdę zależało na wsparciu Ukrainy, mogliby sięgnąć po najprostsze narzędzie: zamrożone setki miliardów dolarów rosyjskich aktywów. Tymczasem, licząc na przyszłą współpracę z Moskwą, nie robią nic. Putin nie traktuje ich jak równorzędnych partnerów. Wie, że jeśli zechce, w dogodnym momencie z łatwością ich sobie „kupi”.
Tymczasem, choć nikt z europejskich liderów formalnie nie został zaproszony, Donald Trump w mediach społecznościowych ogłosił, że z niecierpliwością czeka na spotkanie. Trudno jednak uwierzyć, by ich obecność realnie przyczyniła się do zakończenia wojny.
Robert Bagiński

