Aleksandra Dulkiewicz ponownie staje do sądowej batalii z siecią Biedronka. Powodem jest ujawnienie nagrania z monitoringu, które miało naruszyć jej dobra osobiste. W pozwie domaga się publicznych przeprosin oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Zakupy, które wywołały burzę
Sprawa sięga 2019 roku, kiedy to do sieci trafiło nagranie z monitoringu przedstawiające Aleksandrę Dulkiewicz robiącą zakupy w jednym ze sklepów Biedronki. Publikacja filmu w mediach społecznościowych wywołała lawinę krytycznych komentarzy. Prezydent Gdańska domaga się od sieci handlowej oficjalnych przeprosin oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Sprawa sięga 2019 roku, kiedy to do sieci trafiło nagranie z monitoringu przedstawiające Aleksandrę Dulkiewicz robiącą zakupy w jednym ze sklepów Biedronki. Publikacja filmu w mediach społecznościowych wywołała lawinę krytycznych komentarzy. Prezydentka Gdańska domaga się od sieci handlowej oficjalnych przeprosin oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia – podaje „Super Express”.
Flaszka i dwie cole
Przypomnijmy, Aleksandra Dulkiewicz, w towarzystwie trzech ochroniarzy, odwiedziła jeden ze sklepów Biedronka. Z zakupami: alkoholem i dwiema butelkami coli, opuściła placówkę, nieświadoma, że całą sytuację rejestruje sklepowy monitoring. Nagranie, które później wyciekło do internetu, zostało rozpowszechnione m.in. przez dziennikarza lokalnego portalu.
Prezydentka Gdańska twierdzi, że publikacja filmu miała poważne reperkusje, zarówno dla jej wizerunku, jak i życia prywatnego oraz zawodowego. To właśnie te skutki skłoniły ją do podjęcia kroków prawnych przeciwko sieci handlowej.
Jak poinformował „Super Express”, przedstawiciele Biedronki i firmy ochroniarskiej bronią się, twierdząc, że dostęp do nagrań jest ściśle kontrolowany.
Tomasz Marzec

