Premier Donald Tusk znów na celowniku. Tym razem nie z powodu decyzji politycznej, lecz działania, które narusza fundamenty państwa prawa. Dodanie kontrowersyjnej adnotacji do uchwały Sądu Najwyższego, potwierdzającej ważność wyboru Karola Nawrockiego, PiS nazywa fałszerstwem dokumentu i bezprawną ingerencją władzy wykonawczej. Zawiadomienie do prokuratury już złożono, a w sprawę zaangażowali się zarówno byli ministrowie, jak i I prezes SN.
Fałszerstwo dokumentu?
Jak poinformowali politycy PiS, zawiadomienie do stołecznej prokuratury dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska oraz innych funkcjonariuszy publicznych. Chodzi o dodanie adnotacji do uchwały SN.
Według PiS adnotacja nie ma podstawy prawnej, a jej umieszczenie w Dzienniku Ustaw stanowi de facto przerobienie dokumentu. Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, przygotował w tej sprawie pismo, które trafiło do prokuratury rejonowej. Klub parlamentarny PiS podkreśla, że podobne działania nie miały miejsca przy wcześniejszych uchwałach.
Co zawiera kontrowersyjna adnotacja?
Adnotacja, która pojawiła się w oficjalnym publikatorze, odnosi się do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jej treść kwestionuje niezależność Krajowej Rady Sądownictwa, co zdaniem polityków PiS, ma podważać legalność wyboru nowego prezydenta.
I prezes SN Małgorzata Manowska również nie pozostała bierna. Złożyła własne zawiadomienie, określając dodanie adnotacji jako „bezprawną ingerencję władzy wykonawczej”.
Rząd broni się wyrokami europejskich trybunałów
Rzecznik rządu Adam Szłapka odpiera zarzuty, tłumacząc, że adnotacja jest uzasadniona, ponieważ istnieją wyroki europejskich sądów kwestionujące Izbę Kontroli Nadzwyczajnej. Tymczasem właśnie ta izba, a dokładnie prezes Krzysztof Wiak, stwierdziła, że licznie złożone protesty wyborcze nie wpłynęły na wynik wyborów.
Prokurator generalny Adam Bodnar wnosił o rozpatrzenie sprawy przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, argumentując, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie spełnia wymogów niezawisłości.
Gra o legitymizację prezydentury Nawrockiego
Uchwała Sądu Najwyższego z 1 lipca miała zakończyć dyskusję na temat wyniku wyborów prezydenckich. Jednak decyzja o dodaniu adnotacji wprowadza kolejne zamieszanie. Dla obozu rządzącego to korekta, która uwzględnia obowiązujące „standardy europejskie”. Dla Polaków, to nie tylko dowód na nadużycie władzy wykonawczej i próbę delegitymizacji prezydenta wybranego głosami obywateli, ale potwierdzenie tego, że PO nie potrafi przegrywać.
Spór o tę adnotację to coś więcej niż kłótnia o paragrafy. To kolejna odsłona wojny o instytucje, w której stawką jest niezależność sądownictwa, respektowanie wyborów i granice między władzami. Zdaje się, że PO przekroczyła już wszystkie granice. Są jednak tacy, którzy nie bez powodu twierdzą, że przekroczone zostaną kolejne.
T.M.

