Adrian Zandberg, kandydat Partii Razem, zdobył w wyborach prezydenckich 5,2 proc. głosów – wynika z sondażu exit poll Ipsos. Choć nie wszedł do drugiej tury, jego kampania była jedną z najbardziej merytorycznych i programowych. Na wieczorze wyborczym w Warszawie nie ukrywał, że walka dopiero się zaczyna.
W pierwszym komentarzu po ogłoszeniu wyników Zandberg wyraźnie odciął się od presji na „przekazywanie” głosów innym kandydatom.
Wyborcy to nie jest puchar przechodni, którego jeden polityk może oddać innym politykom. Wyborcy to są mądrzy ludzie, którzy mają swoje poglądy, swoje wartości i zgodnie z nimi będą głosować
– mówił Adrian Zandberg.
Zdrowie, mieszkalnictwo, państwo opiekuńcze
Zandberg – jako jedyny z głównych kandydatów, który nie wszedł do rządu Donalda Tuska – prowadził kampanię opartą na wartościach lewicowych i konkretach programowych. W swoim wystąpieniu mówił m.in. o potrzebie realnego zwiększenia nakładów na publiczne usługi
Ta kampania była o Polsce, w której wydawane jest 8 proc. PKB na publiczną ochronę zdrowia, a prywatne firmy medyczne, które już ostrzą sobie zęby na prywatyzację szpitali, słyszą jasne i jednoznaczne: nigdy
– powiedział.
Podkreślił też wagę inwestycji w dostępne mieszkania.
To była kampania o tym, żeby zacząć wydawać 1 proc. PKB na publiczne mieszkalnictwo, a także uruchomić na dużą skalę państwowe budownictwo mieszkaniowe
– skonstatował.
Zandberg patrzy dalej: „To dopiero początek”
Choć 5,2 proc. nie daje wpływu na wynik drugiej tury, Zandberg zapowiada, że jego formacja polityczna nie powiedziała ostatniego słowa.
To nie jest koniec tej historii – to jest dopiero jej początek. Jest 2025 rok, przed nami jest 2026, a w 2027 roku są wybory parlamentarne, w których doprowadzimy do zmiany i skończymy z PO-PiSem. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej wierzę, że razem damy radę
– dodał.
W Partii Razem widać mobilizację. Choć kandydat nie ogłosił poparcia dla żadnego z finalistów, jego wypowiedzi sugerują, że nie zamierza firmować żadnej z dużych sił politycznych bez realnych gwarancji dla spraw, które są fundamentem lewicowego programu.

