Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nakazał wstrzymanie prac przy budowie terminala w Świnoujściu. To pokłosie skarg niemieckich ekologów, którzy od wielu lat – nie bez wsparcia polityków z Berlina oraz tamtejszych służb specjalnych, blokują inwestycje morskie i rzeczne w Polsce. Niestety, podobnych wyroków zapadło w ostatnich latach wiele i są one potwierdzeniem tego, że wpływy niemieckich służb sięgają również polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w poniedziałek wydał postanowienie o wstrzymaniu wydania decyzji środowiskowej dla budowy głębokowodnego terminala kontenerowego w Świnoujściu – o sprawie informują niemieckie media, w tym „Ostsee Zeitung”.
To konsekwencja pozwu sądowego, który złożyła niemiecka organizacja „Lebensraum Vorpommern” i gmina Ostseebad Heringsdorf. Oba podmioty zarzuciły w nim polskiej stronie, że przed rozpoczęciem inwestycji nie przebadano odpowiednio dna Morza Bałtyckiego na okoliczność… skażenia amunicją z II Wojny Światowej. Zarzut absurdalny, ale w atakach niemieckiej strony na polskie inwestycje na Bałtyku, ale również na granicznej Odrze, bywały jeszcze mniej rozsądne.
Niemcy ogłosili już po decyzji WSA swój częściowy sukces. Nie jest on jeszcze pełny, ponieważ werdykt nie jest prawomocny i pełnomocnicy strony niemieckiej oczekują jego zaskarżenia przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska oraz inwestora.
To ważny sygnał dla ochrony naszego Morza Bałtyckiego – i wyraźny sygnał, że europejskie prawo ochrony środowiska jest traktowane poważnie. Obszary Natura 2000 u wybrzeży wysp Uznam i Wolin należą do najcenniejszych obszarów przyrodniczych w tym regionie
– nie kryje swojego zadowolenia niemiecka eurodeputowana z ramienia Zielonych, Hannah Neumann.
Niestety, działania uderzające w interesy gospodarcze Polski znajdują wsparcie w orzeczeniach polskich sądów, a WSA w Warszawie podobnych jak ten dotycząc y terminala w Świnoujściu wydał już wiele. Swojej przychylności wobec niemieckich roszczeń nie kryją również niektóre polskie media, które bardziej dbają o zadowolenie niemieckich patronów, niż interes Polski. Wszystkie strony swoje złe intencje, albo po prostu wykonywanie płatnych zleceń, przykrywają troska o przyrodę.
Poniedziałkowa decyzja WSA to kolejna próba zablokowania gospodarczych aspiracji Polski. Jak zawsze, w tle są niemieckie NGOs-y oraz politycy, których motywacje i finansowanie nie są do końca transparentne.
Jeśli to się utrzyma w mocy, to jest to zbrodnia na naszej gospodarce. Jako szef Komisji Gospodarki Morskiej dzisiaj do ministra infrastruktury skierowałem szereg pytań, by pilnie wyjaśnił, jak wygląda ta sytuacja, żeby pilnie powiedział, jakie są dalsze ruchy z naszej strony
– uważa Kacper Płażyński, przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Przypomnijmy, nie tylko inwestycje na Morzu Bałtyckim są przedmiotem „obróbki” ze strony Niemiec, przy pomocy „polieznyj idiot” w Polsce. Podobne sytuacje mają miejsce w odniesieniu do Odry, która biegnie wzdłuż części granicy między Polską i Niemcami. Coraz częściej jest ona przedmiotem sporów i postulatów strony niemieckiej, która próbuje narzucić swoją wizję i wolę.
Robert Bagiński

