Obietnice gładkiej zmiany i „100 konkretów na 100 dni” rozbiły się o twardą rzeczywistość. Minęły dwa lata od zwycięstwa koalicji PO, Trzeciej Drogi i Lewicy, a Polacy wystawiają politykom tych formacji surowy rachunek.
15 października mija dokładnie dwa lata od wyborów, które zakończyły ośmioletnie rządy Zjednoczonej Prawicy i wprowadziły do władzy koalicję Donalda Tuska. Koalicja Obywatelska, Polska 2050, PSL i Lewica przejęły stery, niosąc na sztandarach hasła szybkiej poprawy jakości życia. Według większości Polaków, z tych wszystkich obietnic nie zostało wiele.
Sondaż, który obnaża nastroje społeczne
Badanie Opinia24 dla RMF FM nie pozostawia złudzeń. 45 procent Polaków uważa, że ich życie po dwóch latach rządów Tuska w ogóle się nie zmieniło. 31 procent mówi wprost: jest gorzej. Jedynie 12 procent deklaruje poprawę. To ocena, której nie da się zbyć tłumaczeniami o „trudnym dziedzictwie” po poprzednikach. Po dwóch latach każdy rząd odpowiada już za własne decyzje, własne błędy i własne priorytety, a tych rząd Tuska dostarczył aż nadto.
Co znamienne, nawet wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej zadowolenie nie przekracza 30 procent. Wśród zwolenników PiS i Konfederacji, ponad połowa uważa, że ich sytuacja się pogorszyła. A w żadnej grupie wiekowej liczba osób dostrzegających poprawę nie przekracza 14 procent. Te liczby to dowód na to, że rząd Donalda Tuska nie dostarczył namacalnych, ekonomicznych korzyści. Mimo szumnie ogłaszanych sukcesów, w kieszeniach i codziennych rachunkach Polaków niewiele się zmieniło.
„100 konkretów”, które wyparowały
Hasło wyborcze Donalda Tuska tj. „100 konkretów na 100 dni”, miało symbolizować skuteczność i dynamikę. Dziś jest raczej symbolem niespełnionych oczekiwań. W ciągu dwóch lat udało się zrealizować zaledwie 33 z tych zapowiedzi.
Reszta pozostała w sferze obietnic. Zniknęły hasła o tanim kredycie „0%”, skróceniu kolejek do lekarzy, rewolucji w edukacji czy odbudowie bezpieczeństwa energetycznego.
Zamiast tego rząd chwali się „odpolitycznieniem” mediów publicznych, połączeniem instytucji kultury i „przywracaniem wolności artystycznej”. Problem w tym, że dla większości obywateli, to nie jest priorytet. Więcej, media są jeszcze bardziej upolitycznione, niż w przeszłości.
Dwa lata chaosu zamiast ładu
Jak wynika z raportu Res Futura, który przeanalizował sieciową debatę wokół 2 lat rządów Donalda Tuska, aż 82 procent komentarzy internautów ocenia rządy premiera negatywnie. Dominują emocje: gniew, rozczarowanie, poczucie zdrady.
To nie przypadkowy wybuch emocji, ale efekt narastającego poczucia, że władza zawiodła oczekiwania. W dyskusjach dominują trzy wątki: gospodarka, rolnictwo i służba zdrowia. Każdy z nich, w opinii społeczeństwa, znalazł się w zapaści.
Najczęściej powtarzanym hasłem w sieci stała się metanarracja:
„Dwa lata rządów Tuska to totalny chaos, zadłużenie i upadek Polski – czas skończyć z tym bałaganem.”
To mocne słowa, ale w oczach wielu, bardzo trafne. Fakty mówią same za siebie: zadłużenie państwa rośnie, deficyt budżetowy jest najwyższy od lat, a reformy – jeśli w ogóle są – ograniczają się do symbolicznych gestów.
Rząd Donalda Tuska miał być gwarantem stabilności i europejskiego kursu. Dziś coraz częściej wygląda na zespół zajęty sobą, wewnętrznymi sporami i medialnymi awanturami. W miejsce spójnej strategii pojawia się zarządzanie kryzysem. Społeczeństwo dostrzega chaos nie dlatego, że tak mówią politycy opozycji. Dostrzega go, bo czuje go na co dzień: w służbie zdrowia, w biurokracji, w codziennym zmęczeniu państwem, które coraz więcej obiecuje, a coraz mniej dowozi.
Zderzenie z rzeczywistością
Dwa lata rządów Tuska nie przyniosły końca chaosu. Przyniosły jego nową odsłonę – bardziej wyrafinowaną, medialną i europejską w formie, ale równie pustą w treści. Polacy chcieli normalności. Dostali narrację o normalności. Chcieli konkretów. Dostali komunikaty.
Robert Bagiński

