Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, to pierwszy tak wyraźny sygnał, że Polska przestaje bezrefleksyjnie spełniać oczekiwania Kijowa. Po czasie, gdy Ukraińcy korzystali z wyjątkowych rozwiązań kosztem Polaków, prezydent wyznaczył granicę: solidarność tak, ale tylko na równych zasadach. Według wielu Polaków, to i tak ruch zdecydowanie spóźniony.
Podczas konferencji prasowej Karol Nawrocki mówił o sprawiedliwości społecznej, gdzie gospodarze przyjmujący gości, nie mogą mieć gorszych warunków niż goszczeni.
Powinniśmy doprowadzić do sprawiedliwości społecznej, dlatego nie podpisałem ustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy w przedstawionym mi kształcie
– mówił prezydent Nawrocki podczas konferencji prasowej.
Nawiązał do świadczenia 800 plus, które powinno przysługiwać wyłącznie tym Ukraińcom, którzy podejmują pracę w Polsce. Podkreślił, że nie ma jego zgody na sytuację, w której polskie rodziny płacą podatki, a cudzoziemcy otrzymują identyczne świadczenia bez żadnego wkładu w system.
To całkiem nowe spojrzenie na sprawę, inne niż reprezentował Andrzej Duda, ale zgodne z oczekiwaniami Polaków, którzy uważają, że należy wspierać Ukrainę militarnie i strategicznie, ale bez nieuzasadnionych przywilejów.
Ukraińskie oczekiwania vs. polska rzeczywistość
Nowelizacja zakładała m.in. przedłużenie ochrony tymczasowej dla uchodźców do marca 2026 r. oraz kontynuację wypłat 800 plus dla dzieci uczących się w Polsce. Co ważne, bez powiązania ze statusem zatrudnienia. To właśnie ten zapis wzbudził sprzeciw głowy państwa.
Polacy w swoim państwie powinni być traktowani na równi z naszymi gośćmi z Ukrainy
– zaznaczył Nawrocki.
W praktyce wygląda to tak, że polskie rodziny często spotykają się z odmowami świadczeń, albo ze żmudnymi procedurami, podczas gdy Ukraińcy korzystali z uproszczonych mechanizmów z czasu zaraz po wybuchu wojny. Raport NIK z 2023 r. wskazywał, że brak skutecznych narzędzi weryfikacji prowadził do licznych nadużyć w zakresie świadczeń przyznawanych Ukraińcom.
Lekarze zadowoleni
Weto prezydenta spotkało się z dużym zadowoleniem w środowisku medycznym. Projekt zakładał przedłużenie uproszczonej ścieżki wykonywania zawodu lekarza przez obywateli Ukrainy bez pełnej nostryfikacji dyplomów czy znajomości języka polskiego.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski przyznał, że to dobra wiadomość dla pacjentów oraz ich bezpieczeństwa zdrowotnego.
Od początku podkreślaliśmy, że bezpieczeństwo pacjentów musi być zawsze ważniejsze niż doraźne rozwiązania polityczne
– skomentował weto Jankowski.
Z perspektywy polskich lekarzy, zatrudnianie medyków zza wschodniej granicy bez odpowiednich procedur nie tylko obniża standardy ochrony zdrowia w Polsce, ale również osłabia system medyczny Ukrainy – kraju, który sam cierpi na niedobór kadry.
Zełenski, czyli „partner” niewdzięczny
Na decyzję prezydenta warto spojrzeć w szerszym kontekście. Od miesięcy jest czymś oczywistym, że Wołodymyr Zełenski nie okazuje Polsce elementarnej wdzięczności, a momentami wręcz działa w sposób uderzający w nasze interesy. Polska przyjęła miliony uchodźców, wysyłała na Ukrainę broń i wspierała Kijów na forum międzynarodowym. Zarówno prezydent, jak i rząd PiS angażowali się w tę pomoc bez precedensu. Tymczasem z ukraińskich elit politycznych wielokrotnie płynęły sygnały lekceważenia, czego przykładem były chociażby ostre spory o tranzyt zboża.
W tym świetle weto Nawrockiego można odczytać jako próbę wyciągnięcia wniosków: pomoc tak, ale partnerska, a nie jednostronna.
„Stop banderyzmowi” – kolejny krok
Prezydent zapowiedział też inicjatywę ustawodawczą, która ma zrównać symbolikę banderowską z nazistowską i komunistyczną.
Powinniśmy powiedzieć jasno „stop banderyzmowi” i w Kodeksie karnym zrównać symbol banderowski z symbolami, które odpowiadają niemieckiemu nazizmowi czy sowieckiemu komunizmowi
– oświadczył.
To kolejny ważny i oczekiwany gest, który był oczekiwany przez społeczeństwo. Ale nie tylko, ponieważ to również sygnał dla władz w Kijowie: prawdziwe partnerstwo musi być oparte na prawdzie historycznej i szacunku dla polskich ofiar OUN-UPA.
Decyzje Karola Nawrockiego, to nie odwrót od wsparcia Ukrainy w wojnie z Rosją, lecz sygnał, że Polska przestaje działać na własną szkodę. Zbyt długo nasz kraj był przedstawiany jako bezwarunkowy sojusznik, podczas gdy druga strona nie zawsze odwzajemniała szacunek i lojalność. Prezydent postawił granice: Polska będzie solidarna, ale nie kosztem własnych obywateli.
Robert Bagiński

