Minister sprawiedliwości zapowiedział, że priorytetem jego działań będzie „przywracanie praworządności”. Szybko dostał lekcję prawa od Rzecznika Praw Obywatelskich, który w dosadny sposób odniósł się do wypowiedzi Waldemara Żurka na temat Krajowej Rady Sądownictwa.
Nowy minister sprawiedliwości podsumował ostatnio pierwszy tydzień swojej pracy na czele ministerstwa. Poinformował dziennikarzy, że odwołał już z delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości dziewięć osób, a także 46 z funkcji prezesów i wiceprezesów sądów w całym. Żurek krytykował też Krajową Radę Sądownictwa, właściwie twierdząc, że ona nie istnieje, bo według niego została powołana wbrew Konstytucji.
W wywiadzie dla TVN24 na działania ministra Żurka zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek.
– Przywracanie praworządności to jest przede wszystkim przywracanie stanu polskiego wymiaru sądownictwa do zgodności z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka czy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Żadne z orzeczeń trybunałów europejskich nie doprowadziło do unicestwienia KRS jako organu. Mamy różne poziomy wadliwości. Możemy mieć do czynienia z instytucją, która została powołana wadliwie, ale ona te funkcje pełni do momentu, kiedy nie zostanie wdrożony odpowiedni przepis prawa, pozwalający na uzdrowienie tego mandatu
– powiedział w programie „Fakty po Faktach”.
RPO przypomniał, że w czwartek prezydent Andrzej Duda powołał kilkudziesięciu nowych asesorów w sądach powszechnych, co odbyło się na wniosek KRS.
Są powoływani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa i po uzyskaniu kontrasygnaty prezesa Rady Ministrów. To oznacza, że w tych warunkach kohabitacji i sporów o skutki wyroków trybunałów europejskich, doszło do porozumienia tych trzech instytucji
– skonstatował Wiącek.
Wiadomo jednak, że minister Żurek próbuje przede wszystkim przypodobać się rządzącym i środowisku, które reprezentuje: walczących sędziów. Te grupy są zadowolone z pierwszych dni pracy ministra i na tą chwilę nic więcej jemu, a także premierowi, nie jest potrzebne.
Robert Bagiński

