Premier zażądał od swoich ministrów bezwzględnej lojalności w głosowaniach sejmowych. Nie uda się to w odniesieniu do ich publicznych wypowiedzi, a dzisiejsza wypowiedź ważnego ministra oraz polityka Polska 2050, jest tego najlepszym przykładem. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz mocno Koalicji Obywatelskiej.
W piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia potwierdził doniesienia o próbach wywierania na niego presji. Chodziło o rzekome dążenie do opóźnienia zaprzysiężenia prezydenta. Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z TVN24 przyznała, że „były naciski i to też publiczne, więc to nie jest nic, co było ukryte, żeby nie doszło do zwołania Zgromadzenia, żeby nie doszło do zaprzysiężenia o czasie prezydenta”.
Według minister rządu Tuska, próby wpłynięcia na sytuację i wywarcia wpływu na marszałka Sejmu, były oczywiste.
Była ewidentna próba jakiegoś zamącenia opinii publicznej i rozhuśtania nastrojów wokół wyborów”
– oceniła.
Maksymalnie nieodpowiedzialna debata
Pełczyńska-Nałęcz nie ograniczyła się tylko do komentarza o naciskach na Hołownię. Wprost zaatakowała także swoich koalicjantów z Platformy Obywatelskiej, zarzucając im eskalowanie niepokoju wokół wyników wyborów.
Debata publiczna o wyborach ze strony naszego koalicjanta została poprowadzona w sposób maksymalnie nieodpowiedzialny. To znaczy publiczne zadawanie pytania, a właściwie nie wiadomo, kto wygrał, a właściwie może przeliczmy głosy, a wybory może zostały sfałszowane
– powiedziała.
Jej zdaniem takie działania nie tylko podważają zaufanie do procesu demokratycznego, ale także wprowadzają niepotrzebne napięcia wśród obywateli.
Słowa Pełczyńskiej-Nałęcz pokazują, że pomiędzy Polską 2050 a PO istnieje napięta atmosfera. Choć obie partie są w jednym rządzie, którym kieruje lider PO Donald Tusk, różnice w ocenie ostatnich wydarzeń zapowiadają ciekawą jesień. Polityczna temperatura w Polsce będzie podgrzewana, ale nie tylko przez opozycję parlamentarną, ale coraz mocniej kształtującą się opozycję wewnątrz samego rządu.
Robert Bagiński

