Wybory prezydenckie 2025 przyniosły nie tylko starcie dwóch wizji Polski, ale też brutalną kampanię personalną. Jednym z jej epicentrów stała się sprawa mieszkania Jerzego Ż., którą tuż przed drugą turą wyborów nagłośniono w mediach sprzyjających włądzy. Dziś, jak poinformowała Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście, wszczęto w tej sprawie śledztwo.
Zawiadomienia w ogniu kampanii
Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, prok. Mariusz Duszyński, 13 czerwca 2025 r. zapadła decyzja o wszczęciu dochodzenia w związku z trzema zawiadomieniami. Pierwsze wpłynęło od wicemarszałek Senatu Magdaleny Biejat, drugie od osoby prywatnej, a trzecie od przedstawiciela prezydenta miasta Gdańska.
Po zapoznaniu się z nadesłanymi materiałami oraz przeprowadzeniu czynności przesłuchania w charakterze świadka przedstawiciela zawiadamiającego prezydenta Miasta Gdańsk, prokurator uznał, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa
– powiedział Duszyński.
Sprawa dotyczy rzekomego wprowadzenia Jerzego Ż. w błąd „przy zawieraniu umowy przedwstępnej sprzedaży nieruchomości i pełnomocnictwa, co do zamiaru uiszczenia całej ceny za sprzedaż nieruchomości oraz co do zapewnienia mu opieki i pomocy w życiu codziennym w zamian za przeniesienie jej własności”. Na podstawie uzyskanego pełnomocnictwa podpisano umowę sprzedaży.
Według śledczych z prokuratury miało to być działanie na szkodę mężczyzny. Dziwne zważywszy na fakt, że Rada Izby Notarialnej w Gdańsku nie dopatrzyła się żadnych uchybień.
W wyniku przeprowadzonych weryfikacji dokumentów oraz rozmowy dotyczącej okoliczności ich sporządzenia, RIN w Gdańsku nie stwierdziła uchybień formalnych w aktach notarialnych sporządzonych przez notariuszy w ramach przedmiotowej transakcji
– napisano w stanowisku Rady.
Stawka: osiem lat więzienia i reputacja
Prokuratura idzie jednak w zaparte. Postępowanie prowadzone jest z art. 286 § 1 Kodeksu karnego, a więc oszustwo, za które grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Rzecznik prokuratury zapowiedział szereg czynności: przesłuchania świadków, powołanie biegłych, zebranie dokumentacji, której nie udało się pozyskać wcześniej.
W toku postępowania przygotowawczego prokurator przeprowadzi lub zleci przeprowadzenie szeregu czynności procesowych, w tym przesłuchania świadków, powołanie biegłych, których w toku postępowania sprawdzającego – z przyczyn proceduralnych – nie można było przeprowadzić
– wyjaśnił Duszyński.
Kampania z błotem w tle
Sprawa, którą wprowadził do debaty publicznej portal Onet, zyskała rozgłos na finiszu kampanii prezydenckiej. Zarzucano Karolowi Nawrockiemu, że wbrew oświadczeniom posiada nie jedno, a dwa mieszkania. Kawalerka miała należeć wcześniej do Jerzego Ż., który przekazał ją w zamian za opiekę.
Problem w tym, że Jerzy Ż. trafił ostatecznie do domu opieki społecznej. Media i oponenci polityczni oskarżyli Nawrockiego o cyniczne przejęcie majątku starszego człowieka. Dla wielu dziennikarzy osobą udzielającą informacji na temat transakcji i sytuacji Jerzego Ż. była opiekunka, która – jak się później okazało – sama miała kryminalną przeszłość i niedawno opuściła zakład karny.
Sztab Nawrockiego odpierał zarzuty, podkreślając, że cała umowa została zawarta zgodnie z wolą Jerzego Ż., a wszystkie dokumenty były zgodne z prawem. W centrum kampanii wyborczej nikt argumentów jednak nie słuchał.
Próba destabilizacji?
Dla wielu obserwatorów, to nie sam fakt przejęcia mieszkania wzbudzał kontrowersje, ale moment ujawnienia sprawy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że była to starannie przygotowana operacja medialno-polityczna, mająca podważyć zaufanie do kandydata prawicy na ostatniej prostej kampanii. Nawrocki wygrał wybory mimo fali krytyki, jednak sprawa powraca teraz w trybie śledczym.
Robert Bagiński

