Nie tylko zwycięstwo, ale i demonstracja politycznej dojrzałości – tak można określić wynik wyborów, w których Karol Nawrocki pokonał Rafała Trzaskowskiego. Wynik 50,89 proc. głosów to nie tylko mandat społeczny, lecz także początek tektonicznych przesunięć na polskiej scenie politycznej. W obozie Donalda Tuska słychać zgrzyty. Nawet koalicjanci zaczynają mówić własnym głosem.
Karol Nawrocki prezydentem. A Donald Tusk? Już nie lider „złotej koalicji”
Karol Nawrocki oficjalnie zwyciężył w wyborach prezydenckich. Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, kandydat wspierany przez obóz Zjednoczonej Prawicy uzyskał 10 606 877 głosów, co stanowi 50,89 proc. poparcia. Rafał Trzaskowski zdobył 10 237 288 głosów, czyli 49,11 proc.. Frekwencja w drugiej turze sięgnęła rekordowych 71,63 proc.
To wynik, który już teraz przepisuje polityczną mapę Polski. I choć w niedzielny wieczór, tuż po ogłoszeniu wyników exit poll, Rafał Trzaskowski ogłosił swoje zwycięstwo, licząc zapewne na efekt psychologiczny, rzeczywistość okazała się inna. Wynik, choć minimalny, jest jednoznaczny i wyklucza jakiekolwiek pole do kontestowania legitymacji nowego prezydenta.
Zresztą sami politycy koalicji rządzącej zaczęli dawać wyraźne sygnały, że prób podważania wyników nie będzie. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, lider Polski 2050, na platformie X pogratulował nowemu Prezydentowi.
Gratulacje Panie Prezydencie Karol Nawrocki
– napisał Hołownia.
To zdanie, pozornie tylko uprzejme, zamyka spekulacje o blokowaniu zaprzysiężenia czy próbach wykorzystania Zgromadzenia Narodowego do politycznej obstrukcji.
Europa odpuszcza Trzaskowskiego. Gratulacje von der Leyen to więcej niż gest
Jeszcze bardziej wymowny jest głos płynący z Brukseli. Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, również pogratulowała Karolowi Nawrockiemu, choć nie zrobił tego jeszcze jej protegowany, premier Donald Tusk.
Jestem przekonana, że UE będzie kontynuować bardzo dobrą współpracę z Polską
– napisała.
To sygnał nie do przecenienia. Do tej pory europejskie instytucje nie ukrywały swojej sympatii wobec Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego. Tymczasem gratulacje dla Karola Nawrockiego, złożone w tonie dyplomatycznego uznania, są czytelnym komunikatem: Bruksela nie będzie podważać wyniku, nie będzie szukać pretekstów do interwencji. Gra się zakończyła. Karty rozdano.
Równowaga chwiejna. Koalicja Tuska po raz pierwszy w defensywie
W kuluarach sejmowych mówi się o możliwym wniosku o wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Nie wprost, nie od razu – ale jako próba odbudowania pozycji, pokazania, że premier nadal kontroluje sytuację. Bo jedno jest pewne: zwycięstwo Karola Nawrockiego pozbawiło Donalda Tuska politycznego impulsu, a przede wszystkim wiarygodności.
Mandat silniejszy niż się wydaje. Symboliczny i społeczny przełom
Zwycięstwo Karola Nawrockiego ma charakter nie tylko liczbowy, ale też kulturowy i społeczny. To prezydent nowego pokolenia patriotów – osadzonych w historii, ale gotowych do nowoczesnego sprawowania urzędu. To także mandat zbudowany na rekordowej mobilizacji wyborców. Nawrocki uzyskał o ponad 160 tys. głosów więcej niż Andrzej Duda w 2020 roku, w warunkach o wiele trudniejszej, ostrzejszej kampanii.
Szef PKW Sylwester Marciniak podkreślił na konferencji, że „frekwencja była najwyższa od 1990 roku”. Polacy poczuli, że mają realny wpływ. A wynik jest jednoznaczny i prawomocny.
Przesilenie?
Zamknięcie kampanii prezydenckiej wprowadza politykę w nową fazę. Prezydent-elekt Karol Nawrocki może rozpocząć budowę autorytetu ponad podziałami, przy jednoczesnym zachowaniu wyrazistego profilu. Jednocześnie rząd Donalda Tuska stoi dziś przed jednym z najtrudniejszych okresów – politycznie osłabiony, społecznie rozczarowany, pozbawiony mocy sprawczej na szczeblu prezydenckim.
To nie tylko zmiana głowy państwa. To zmiana narracji, dynamiki, nastrojów i układu sił. A wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek większego przesilenia politycznego, które może ogarnąć Sejm, koalicję i całą scenę polityczną.

