To miała być polityczna kulminacja. Rozmowa z Rafałem Trzaskowskim, milion subskrybentów na kanale, setki tysięcy widzów na żywo. A jednak, jeden wieczór, jedno zdjęcie, jedno piwo… wystarczyło, by Sławomir Mentzen roztrwonił kapitał budowany przez całą kampanię. Nie w oczach przeciwników, lecz w oczach własnego elektoratu.
To nie była zwykła sobota. Sławomir Mentzen, jeszcze przed chwilą symbol politycznego outsiderstwa, liberalnej pryncypialności i kontestacji, zasiadł przy piwie z Rafałem Trzaskowskim i Radosławem Sikorskim. Tym gestem, choć pewnie niezamierzonym, przekroczył granicę, której według jego zwolenników, nigdy przekraczać nie powinien.
Milion widzów i polityczny format XXI wieku
Rozmowa Sławomira Mentzena z Rafałem Trzaskowskim była jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń tego weekendu. Zrealizowana w formacie na YouTube, poza głównym nurtem medialnym, bez moderacji ze strony dziennikarzy. Była politycznym formatem nowej ery: bezpośrednim, długim, nastawionym na przekaz wartości, a nie błyskotliwe cięcia. Mentzen, jako rozgrywający gospodarz, zbudował wokół siebie wizerunek racjonalnego arbitra, który przyjmuje obie strony sporu. Nie był już tylko liderem Konfederacji, był gospodarzem drugiej już rozmowy, która ma zadecydować o wyniku wyborów prezydenckich.
A potem wszedł Sikorski. I wszystko się zmieniło
Gdy rozmowa się zakończyła, nikt nie spodziewał się, że prawdziwa historia dopiero się zaczyna. Kilkadziesiąt minut później szef MSZ Radosław Sikorski opublikował w sieci krótkie nagranie.
Za Polskę, która łączy, nie dzieli
– napisał szef MSZ.
Kamera pokazuje wspólny stół. Przy nim: Mentzen, Trzaskowski, Sikorski i inni. Piwo, luźna atmosfera, grono ludzi ze świata polityki, mediów, biznesu.
Ten obraz uderzył z siłą, której nie mogła przewidzieć żadna ankieta. Bo nie był to już Mentzen na własnych zasadach, ale Mentzen uśmiechający się przy stole z elitą, z którą miał walczyć. Internauci zaczęli przypominać spoty sponsorowane przez środowiska związane z PO, w których Mentzen i Konfederacja byli porównywani do faszystów.
Jeszcze wczoraj robili z niego demona. Dziś – toast z demonem?
– pytał jeden z użytkowników X.
Debata była umiarkowana, pozbawiona fajerwerków, ale i bez upadków. Trzaskowski grał bezpiecznie, Mentzen trzymał linię. Sam fakt, że rozmowa przyciągnęła 600–700 tys. widzów na żywo, a kanał gospodarza przekroczył milion subskrypcji, wystarczyłby, by mówić o sukcesie komunikacyjnym.
Symboliczna zdrada. Kryzys, który przyszedł z własnej bazy
To nie PiS i nie Trzaskowski rozpętali burzę. Zrobili to wyborcy Mentzena. Komentarze na jego kanałach były bezlitosne: „Magdalenka 2.0”, „rozegrali cię jak dziecko”, „myśleliśmy, że jesteś inny”. Środowisko, które w Konfederacji widziało ostatnią alternatywę wobec establishmentu, poczuło się zdradzone. I nie chodziło o samo piwo. Chodziło o obrazek, o symbol, który zniszczył cały mit: mit niezależności, sprzeciwu i twardej nieufności wobec systemu.
Z Nawrockim też bym poszedł na piwo, ale nie zaprosił. Nie rozumiem, o co niektórym chodzi. Nie należę do mafii, nie należę do sekty. Idę prosto
– tłumaczył Mentzen. Tyle że dla jego zwolenników to nie było wytłumaczenie, tylko przyznanie: zostałem zaproszony do elity i nie odmówiłem. I to wystarczyło, by polityczna wiarygodność zaczęła się kruszyć.
Ale to p. Nawrocki ma Pana zapraszać do Pana pubu? Moi goście nie zapraszają mnie do mojego domu. Zwykle (jak już), to ja ich zapraszam…
– odpowiedział mu Janusz Korwin-Mikke, lider Partii Korwin, autorytet dla wielu pokoleń ludzi o poglądach konserwatywno-liberalnych oraz narodowych.
Czy był tam Osiecki? Nowy cień nad stołem
Gdy emocje nieco opadły, do opinii publicznej zaczęły docierać jeszcze poważniejsze sugestie. Dziennikarz Piotr Nisztor napisał, że przy tym samym stole siedział również Piotr Osiecki, główny oskarżony w aferze GetBack. Sprawa, którą prokuratura nazwała największym przekrętem finansowym III RP, powraca w najgorszym możliwym momencie.
Jeśli to prawda, to mamy materiał na komisję śledczą
– napisał na X europoseł Waldemar Buda.
Mentzen milczy. Trzaskowski milczy. Sikorski uśmiecha się w rytm podłożonej muzyki, ponieważ wygranym całego zamieszania będzie właśnie on.
O ironio – Osiecki zamiast Osieckiej. Piękna katastrofa Mentzena
Dla wielu internautów ironia wieczoru była porażająca. W środowisku konserwatywnej młodzieży krążył cytat z Agnieszki Osieckiej: „A ja chciałam być z nim na zawsze, a on chciał tylko na moment być kimś”. Trafność porównania poraża. Mentzen, trybun niezależnych, lider merytokracji, głos suwerena… w jednej chwili stał się „kimś”, ale przestał być „nasz”.

