Nie chodziło o badanie rosyjskich wpływów w Polsce, ale o skompromitowanie tego procesu. To jedna ze strategii służb, kiedy chcą sparaliżować coś lub kogoś, kto mógłby zaszkodzić ich wpływom. Po roku „działalności” premier Donald Tusk postanowił zlikwidować komisję ds. wpływów rosyjskich i białoruskich. Decyzja w tej sprawie została formalnie opublikowana w Monitorze Polskim.
W opublikowanym obwieszczeniu jest informacja ozniesieniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2004–2024. Przypomnijmy, że komisja została powołana 21 maja ubiegłego roku, a na jej czele stał kontrowersyjny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk. Jak ujawnili dziennikarze Telewizji Republika, on sam miał powiązania z osobami, które utrzymywały bliskie kontakty z ludźmi współpracującymi z wywiadem rosyjskim.
To kompromitacja i marnotrawstwo
Jednym z szefów komisji, jeszcze przed objęciem rządów przez rząd Donalda Tuska, był uznany historyk, a już w krótce szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Sławomir Cenckiewicz. Informację o likwidacji komisji skomentował w mediach społecznościowych.
Tylko nie mówicie nikomu! W pierwszą rocznicę próby zniszczenia mi życia przez Stróżyka, premier Donald Tusk zlikwidował mu Komisję… i całe towarzystwo rozpędził!
– napisał na platformie X.
Zwrócił też uwagę na fakt, że funkcjonowanie tej komisji było niegospodarnością. Komisja przez kilka miesięcy „działalności”, mimo publicznych zapowiedzi, nie opublikowała żadnego raportu. Powołała za to biegłych, którym zapłaciła krocie. Teraz kończy działalność w atmosferze skandalu. Wcześniej okazało się, że w jej składzie były osoby, które m.in. pomagały nielegalnym migrantom, których służby białoruskie na zlecenie Kremla, przepychają do Polski.
Kasy przepalili – miliony! Sporo zarobili – to fakt! Nic nie ustalili – to jasne! Raportu w marcu nie ogłosili – wiemy! Skompromitowali badanie wpływów rosyjskich – to pewne!”
– dodał prof. Cenckiewicz.
Historyk przypomniał, że miały być pętle zaciskające się na szyi rosyjskich agentów, hordy agentury rosyjskiej w szeregach prawicy i specjalny zespół prokuratorów, a nie ma niczego.
Całą sprawę wokół komisji historyk określił jako kompromitację, której nie wolno zapomnieć.
Ani jakiegokolwiek nazwiska z tej Komisji!
– podsumował.
Można odnieść wrażenie, że od samego początku nie chodziło o jakiekolwiek badanie wpływów rosyjskich w Polsce, lecz o skompromitowanie idei przeprowadzenia tego procesu. O tym, jak bardzo obecny premier Donald Tusk bał się tej komisji, świadczy fakt, że nie będąc posłem, w czasie gry była głosowana w 2023 roku ustawa o powołaniu podobnej komisji za rządów PiS, osobiście pojawił się na galerii w Sejmie.
Wtedy też, polskie i niemieckie media przypuściły bezprecedensową akcję propagandową, kreując fałszywą narrację, że ustawa o komisji to tzw. „LexTusk”, a wiec przepisy przeciw ówczesnemu szefowi opozycji, a nie rosyjskiej agenturze. Likwidacja komisji z jej przewodniczącym prof. Sławomirem Cenckiewiczem, była jedną z pierwszych decyzji nowego rządu.
Robert Bagiński