Donald Tusk po raz kolejny poucza Polaków i ostrzega przed „falą prorosyjskich nastrojów”. Rzecz w tym, że sam przez lata prowadził politykę, która otwierała drzwi Kremlowi szerzej niż ktokolwiek inny. Od umów z rosyjskimi służbami, przez reset z Putinem, aż po marginalizowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego – Tusk zapisał się w historii jako polityk, który dla dobra własnej kariery gotów był przymykać oczy na interesy Moskwy.
Dziś, gdy straszy Polaków „testem patriotyzmu”, trudno nie zapytać: czy sam kiedykolwiek ten test zdał? W opinii przeciętnego Polaka, to właśnie Donald Tusk jest politykiem, który w najmniejszy sposób dbał i dba o interesy Polski. Nie chodzi tylko o kontrowersyjną współpracę z Rosją, już po ataku na Gruzję i na niedługo przed zajęciem Krymu, ale także wiernopoddańczą politykę wobec Niemiec.
„Test na patriotyzm” według Tuska
Oświadczenia Donalda Tuska coraz bardziej kontrastują z tym, co było jego politycznym celem jeszcze kilka lat temu. Teraz, gdy znów dogoniła go jego własna legenda, próbuje odwracać przysłowiowego kota ogonem. W niedzielnym wpisie na platformie X premier przestrzega, że w Polsce rośnie fala prorosyjskich nastrojów i niechęci wobec walczącej Ukrainy.
Narasta fala prorosyjskich nastrojów i niechęci do walczącej Ukrainy, kreowanych przez Kreml na bazie autentycznych lęków i emocji. Rolą polityków jest zatrzymanie tej fali, nie płynięcie na niej. To test na patriotyzm i dojrzałość całej polskiej klasy politycznej.
– napisał premier Tusk.
Słowa padły kilka dni po incydencie z rosyjskimi dronami, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Zamiast realnych działań, usłyszeliśmy kolejną tyradę. Tusk oskarżył polityków PiS i Konfederacji, że „stają na głowie, by zdjąć z Rosji odpowiedzialność”. Wpis był efektowny, ale czy wiarygodny? Biorąc pod uwagę jego przeszłość, raczej mało.
Reset, który przeszedł do historii
Warto przypomnieć, że to właśnie Tusk był architektem „resetu” z Kremlem. Seria dokumentalna „Reset” autorstwa Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza ujawniła dokumenty, które pokazują kulisy tej polityki. Pod koniec 2011 roku, gdy Donald Tusk był premierem, podpisano w Moskwie umowę pozwalającą Rosjanom wjeżdżać do Polski bez wiz. Jeszcze wcześniej Tusk i jego ministrowie korespondowali z Putinem o „szerokich możliwościach współpracy”. Kiedy Tusk doszedł do władzy, a potem jego ludzie przejęli TVP, jedną z pierwszych decyzji było usunięcie serialu ze stron internetowych stacji.
Reset Tuska i Sikorskiego wymagał inwazyjnych działań, by odizolować prezydenta Kaczyńskiego od spraw międzynarodowych
– komentował historyk prof. Sławomir Cenckiewicz. To właśnie wtedy, jak przypomina, forsowano rosyjską wersję „incydentu gruzińskiego”, marginalizując Lecha Kaczyńskiego, który ostrzegał przed Putinem.
Podpisy i ukłony wobec Moskwy
Na liście „grzechów Tuska” jest także podpisanie porozumienia o współpracy między polskim SKW a rosyjskim FSB. Po stronie Moskwy dokument firmował były oficer KGB i szef FSB – Władimir Putin. Po stronie Polski – Donald Tusk. To symboliczny obraz całej jego polityki: zamiast dystansować się od Kremla, Tusk pozwalał mu coraz mocniej ingerować w sprawy naszego państwa.
Kto tu zdaje test z patriotyzmu?
Dziś Donald Tusk straszy „prorosyjskimi nastrojami” i wytyka innym brak odpowiedzialności. Tymczasem to on przez lata torował Rosji drogę do Europy i zabiegał o względy Putina. W świetle tych faktów, jego słowa o patriotyzmie brzmią jak gorzki żart.
Prawdziwy test patriotyzmu Tusk oblał dawno temu. A to, że dziś stara się ustawiać w roli obrońcy Polski przed Kremlem, świadczy tylko o jednym: polityczna amnezja ma być jego największą tarczą.
Tomasz Marzec

