Mimo skutecznego wyłączenia z rozprawy przed Trybunałem Stanu, część sędziów pojawiła się dzisiaj i chciała brać udział w obradach dotyczących uchylenia immunitetu prezes Sądu Najwyższego. „To jest sąd i to Sąd Najwyższy. Proszę się z tym liczyć!” – mówił intruzów prowadzący obrady TS, sędzia Piotr Andrzejewski. Później zarządził przerwę i opuścił salę obrad.
Wszystko zaczęło się jeszcze zanim Trybunał Stanu formalnie rozpoczął obrady. Ochrona nie chciała wpuścić na salę sędziów, którzy wcześniej występowali w postępowaniu karnym przeciwko prezes SN Małgorzacie Manowskiej w sprawie jej immunitetu. Dotyczyło to m.in. dwóch adwokatów związanych z obozem rządowym – Dariusza Rosatiego oraz Jacka Duboisa.
Przypomnijmy, w piątek trzyosobowy skład TS zdecydował o wyłączeniu z obrad dwunastu sędziów, uznając, że jako świadkowie w postępowaniu karnym nie mogą w tej sprawie orzekać. Sprawa dosyć oczywista, ale – jak się okazało – nie dla wyłączonych prawników.
Ostatecznie wyłączeni sędziowie weszli na salę obrad. Tam doszło do sprowokowanej przez nich awantury, jakiej ten trybunał w swojej historii jeszcze nie widział.
To Sąd Najwyższy, proszę się z tym liczyć, dosyć tego, tych stronnictw politycznych (…). Proszę zdjąć togi i tam siąść
– powiedział prowadzący obrady sędzia Piotr Andrzejewski, a następnie zarządził bezterminową przerwę i opuścił salę obrad. Wraz z nim wyszło kilku innych członków TS.
Przypomnijmy, Trybunał Stanu miał rozpoznać wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej, ponieważ prokurator chce jej postawić trzy zarzuty: niezwołania posiedzenia Trybunału Stanu, głosowania obiegowego w Kolegium SN oraz działania na szkodę sędziego Pawła Juszczyszyna.
To jednak nie jest możliwe, ponieważ nie ma skąłdu, który mógłby taki wniosek rozpoznać.
Trybunał Stanu może zdecydować w obecności co najmniej 2/3 z 19-osobowego składu Trybunału. Czyli nie ma składu Trybunału do rozpoznania wniosku prokuratora
– napisał na platformie X obrońca Małgorzaty Manowskiej, adwokat Bartosz Lewandowski. Adwokat skomentował w mediach społecznościowych także dzisiejszą awanturę.
To próba destabilizacji posiedzenia przez część sędziów, którzy nie przyjmują do wiadomości, że zostali wyłączeni na mocy przepisów i orzeczenia Trybunału
– napisał.
Niestety, postawa części prawników, zresztą skompromitowanych w swojej działalności, kontynuuje proces niszczenia i deprecjonowania wymiaru sprawiedliwości. Dla nich, prezes SN Małgorzata Manowska, to przeszkoda w przejęciu jednego z najważniejszych sądów w Polsce, dlatego chcieliby ja oskarżyć i zawiesić. Niestety, w ten sposób niszczą kolejny konstytucyjny organ.
Robert Bagiński

