W dzisiejszym felietonie Ryszard Czarnecki opisuje świat, który coraz wyraźniej wymyka się zdrowemu rozsądkowi. Od gorzkiego wyznania brytyjskiego weterana, przez celebryckie porównania prezydenta do Hitlera, aż po polityków rządzących krajem z poziomu smartfona. Autor pokazuje, jak bardzo współczesność zaczęła przypominać spektakl bez reżysera.
Rzeczywiście, nasze życie przypadło na pasjonujący czas. Wszystko niemal jest charakterystyczne i znamienne. Mam podać przykłady? Proszę bardzo. Mogę wymienić ich wiele.
Mogę mówić choćby o brytyjskim weteranie II wojny światowej, który w telewizji oświadczył – i były to słowa rozdzierające duszę – że jego rodacy niepotrzebnie ginęli w walce o ojczyznę, skoro Wielka Brytania jest w tej chwili taka, jaka jest i wygląda tak, jak wygląda. Z kontekstu wynikało, że chodzi o napływ imigrantów do Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
A może o znanej aktorce, która obecnego prezydenta Polski porównała do… Hitlera? O ile brytyjski staruszek chwytał za serce, to polska komediantka sprawiała, że człowiek chwytał się, owszem, ale za głowę.
A może pisać o publicznym radiu w naszym kraju, które w swoim serwisie 11 listopada wspomniało o Biegu Niepodległości, ale już nie o Marszu Niepodległości – jakby go w ogóle nie było?
Czy może o premierze, który uważa, że realna polityka dzieje się tylko w mediach społecznościowych i że wystarczy „ćwierkać” na Twitterze (obecnie X)? Spieszę z wyjaśnieniem, że po angielsku słowo „tweet” znaczy „ćwierkać”.
Czy o przypadku prezydenta Donalda Trumpa, który – spotykając się z prezydentami pięciu krajów postsowieckiej Azji Środkowej i zawierając z nimi wielomiliardowe umowy gospodarcze (z Kazachstanem na ponad 30 miliardów dolarów, a z Uzbekistanem nawet na ponad 100 miliardów USD!) – wszedł „w szkodę” Rosji w jej tradycyjnej, od dwóch wieków, strefie wpływów? To konkret, i wcale nie umniejsza go fakt, że głowie największego mocarstwa świata, kiedyś 45., a teraz 47. prezydentowi USA, zdarza się publicznie popełniać dość żenujące lapsusy – jak wtedy, gdy pomylił choćby Armenię z Albanią. Skądinąd, nie żebym go bronił, bo takich lapsusów bronić trudno, ale czy choćby obecny czy przyszły Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej potrafiliby wymienić choćby 30 z 50 stanów tworzących Stany Zjednoczone Ameryki?
A może jednak napisać o ewidentnych różnicach w polityce zagranicznej RP obecnego prezydenta i jego poprzednika, choć obaj są z jednego obozu politycznego? A przejawiają się one choćby w tym, że prezydent Andrzej Duda z pierwszą wizytą dwustronną udał się do Chin, w ten sposób wzmacniając pozycję przetargową Polski – i swoją osobistą – wobec USA. Zaś obecny lokator Pałacu Namiestnikowskiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie tak nie uczynił i zdaje się, uczynić nie chce…
Jest o czym pisać. Obecna polityka międzynarodowa, jak i krajowa, dostarcza więcej tematów niż filmy sensacyjne klasy „A”. Jak mówi chińskie przysłowie – to tak a propos prezydenta Andrzeja Dudy – „obyś żył w ciekawych czasach”. Ale żeby aż tak?
I co jeszcze przed nami? Strach się bać? Damy radę?
Ryszard Czarnecki
Ryszard Czarnecki – były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, publicysta, komentator spraw międzynarodowych. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich europosłów, związany z prawicą i aktywny obserwator sceny geopolitycznej.

