Czy w Polsce narasta zjawisko, które hiszpański filozof Gonzalo Fernández de la Mora nazwał „masochizmem antyojczyznianym”? Ryszard Czarnecki, pisząc prosto z Walencji, stawia tezę, że dziś nad Wisłą działa nie tylko zewnętrzny antypolonizm, lecz także wewnętrzna V kolumna – ludzie, którzy elegancko jedzą nożem i widelcem, ale konsekwentnie podcinają siłę państwa. W swoim najnowszym felietonie autor ostrzega: to nie metafora, to rzeczywistość, z którą Polska musi się zmierzyć.
Piszę te słowa w Walencji, jednym z największych miast Hiszpanii i jednym z największych portów Europy. Jestem tu na konferencji, mówiłem na niej o kontrnarracjach wobec narracji lewicy. Jednak nie o konferencji chcę pisać, a przypomnieć pewne mądre słowa pewnego ciekawego człowieka. Oto hiszpański, nieżyjący już od przeszło dwóch dekad filozof i polityk Gonzalo Fernández de la Mora ukuł sformułowanie „patrio-masoguismo”, czyli – w wolnym tłumaczeniu – „masochizm antyojczyźniany”. Wymyślił to ktoś na drugim krańcu Europy, na Półwyspie Iberyjskim, ale jakże pasuje to do rzeczywistości wielu innych krajów – w tym także Polski. Bo przecież ów swoisty masochizm, skierowany nie wobec siebie (a skąd!), tylko wobec własnego narodu, jest czymś, co występowało i występuje nie tylko w Królestwie Hiszpanii, lecz także nad Wisłą i Odrą, Sekwaną i Loarą, Tybrem i w różnych krajach położonych wzdłuż Dunaju.
Tak, to prawda. Mamy i u nas, w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, problem z ludźmi, którzy nienawidzą własnej ojczyzny. Ludzie ci tworzą środowiska, mają wpływ na media, na partie polityczne (bynajmniej nie jedną!), są obecni na wyższych uczelniach, w kulturze – w tym w filmie. Podkreśliłem film, ponieważ to już wróg Polski Lenin mówił, że „film to najważniejsza ze sztuk”.
Są wśród nas, są naszymi bliższymi czy dalszymi sąsiadami. Spotykamy ich na ulicy, w restauracji, w teatrze, na urlopie. Nie muszą być złymi ludźmi w tym sensie, że nie kradną i nie mordują. Jedzą nożem i widelcem, często nie mlaskają i nie siorbią, potrafią być kulturalni. Ale nienawidzą Polski, a już zwłaszcza wielkości Polski i jej siły. Idea silnego polskiego państwa i narodu, który jest nie tylko suwerenem, ale i hegemonem, to coś, co doprowadza ich do furii lub szczękościsku. Czasem objawią się nawet na rodzinnych uroczystościach. Przede wszystkim jednak pracują systematycznie nad tym, aby Polska nie była wielka.
Mamy i u nas, w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, problem z ludźmi, którzy nienawidzą własnej ojczyzny. Ludzie ci tworzą środowiska, mają wpływ na media, na partie polityczne, są obecni na wyższych uczelniach, w kulturze
To nie jest wymyślony problem, to nie jest fikcja literacka. To rzeczywistość — jakże wygodna dla wrogów naszego państwa. Dla tych wszystkich, którzy chcą Polski małej, słabej, skłóconej, bezbronnej, która na zawsze porzuciła pragnienia bycia krajem realnie niepodległym, silnym i liderem regionu. Wreszcie: partnerem, a nie sługą największych mocarstw.
Mamy zatem do czynienia z antypolonizmem zewnętrznym, który fałszuje polską historię i atakuje obóz patriotyczny w naszym kraju. Mamy też antypolonizm wewnętrzny, swoistą V kolumnę, która czuwa, aby Polska nie urosła.
Trzeba to wiedzieć. Trzeba to nazywać po imieniu. Trzeba z tym walczyć. Oni przecież też walczą — tyle że z Polską, tyle że z nami…
Ryszard Czarnecki
Ryszard Czarnecki – były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, publicysta, komentator spraw międzynarodowych. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich europosłów, związany z prawicą i aktywny obserwator sceny geopolitycznej.

