Wybory w Armenii mogą przesądzić o przyszłości całego Kaukazu Południowego i roli Rosji w tym regionie. To, kto w 2027 roku przejmie stery w Erywaniu, zadecyduje o tym, czy Armenia pójdzie drogą uniezależniania się od Moskwy, czy wróci w jej orbitę. O geopolitycznych szachach na południowych rubieżach Europy pisze w swoim kolejnym felietonie Ryszard Czarnecki.
Przyszłoroczne wybory parlamentarne w niewielkim kraju Kaukazu Południowego będą bardzo ważne dla innego państwa, którego liczba ludności jest mniej więcej pięćdziesiąt razy większa ! Tym pierwszym krajem jest Armenia. Tym drugim – Rosja.
W ostatnich latach Erywań starał stopniowo, z mozołem, ale wyraźnie, ograniczać u siebie wpływy swojego historycznego „Wielkiego Brata” w tym regionie. Mówienie o przyjęciu kursu „pro- zachodniego” jest może nieco na wyrost ,ale rzeczywiście to najstarsze chrześcijańskie państwo na świecie (sic!) próbowało uprawiać politykę, którą z pewną przesadą można by nazwać „balance of power”. Premier Nicol Paszynian regularnie spotykał się z ówczesnym szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem, który z kolei próbował zastąpić Putina w roli swoistego „sędziego pokoju” w regionie Południowego Kaukazu. Ormiański premier wyciągnął wnioski z dotkliwej klęski w wojnie o Górski Karabach ( Nagorno ’ Karabach) i dokonał – ku niezadowoleniu Rosjan – normalizacji zarówno w relacjach z Azerbejdżanem, jak i z odwiecznym wrogiem Turcją. Nie było kiedyś do pomyślenia ,aby szef rządu Ormian spotkał się z prezydentem Turcji, a tymczasem teraz do tego doszło. Sensacyjny armeńsko – turecki szczyt ,który miał miejsce nieco ponad dwa miesiące temu odbył się w 112 rocznicę ludobójstwa Ormian dokonanego przez Imperium Osmańskie. Był to jednoznaczny sygnał dla Kremla, że rosyjska polityka na Kaukazie Płd., którą można by podsumować trzema słowami po łacinie „Divide et impera” ( „Dziel i rządź”) odchodzi do lamusa.
Rosja jawiła się Ormianom jako obrońca wiary chrześcijańskiej przed agresywnym islamem oraz ich substancji narodowej przed Turkami. Jednak w ostatnich kilkunastu latach Moskwa zaczęła odchodzić od bycia największym sojusznikiem Ormian i obsadziła się w roli kraju, który wydaje salomonowe wyroki ważąc rację Baku i Erywania. Symbolem takiej polityki były obrazki Putina podejmującego obiadami prezydentów obu krajów,choćby w Soczi. Skądinąd o ile Głowy Państwa z Armenii raczej dość szybko się zmieniały, o tyle w Azerbejdżanie dawnego pierwszego sekretarza komunistycznej partii tej republiki związkowej, a później prezydenta niepodległego Azerbejdżanu Gajdara Alijewa – który stał się z czasem Heydarem Alijewem zastąpił jego syn Ilhan Alijew.
Jeśli Nicol Paszynian przegra wybory parlamentarne Anno Domini 2027 oznaczać to będzie, że w tym kraju pełnym starych chrześcijańskich zabytków, oddalonym trzy i pół godziny samolotem od Warszawy – wygra Rosja ! Wtedy nowy,promoskiewski szef rządu w Erywaniu powróci do zimno-wojennej polityki wobec i Baku i Ankary. Żeby nie było,że nie mówiłem…
Ryszard Czarnecki
Ryszard Czarnecki – były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, publicysta, komentator spraw międzynarodowych. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich europosłów, związany z prawicą i aktywny obserwator sceny geopolitycznej.

