Iskrzy pomiędzy prominentnymi politykami koalicji rządzącej. Były minister sprawiedliwości Adam Bodnar odniósł się do krytyki ze strony europosłów Koalicji Obywatelskiej: Bartłomieja Sienkiewicza i Bartosza Arłukowicza, która dotyczyła jego pracy na stanowisku ministra. Odniósł się również do działań swojego następcy, Waldemara Żurka.
Były minister odpowiedział na zarzuty formułowane przez Bartłomieja Sienkiewicza i Bartosza Arłukowicza. Sienkiewicz w programie „Gość Wydarzeń” Polsat News powiedział, że okres urzędowania Bodnara był „zmarnowany” w kontekście przywracania praworządności, szczególnie w odniesieniu do braku reform w prokuraturze, którą określił mianem „PiS-owskiej”. Arłukowicz mówił, że Bodnar „nie odnajduje się w politycznej wojnie” w Polsce.
W odpowiedzi Bodnar ironicznie odniósł się do ich relokacji z polityki krajowej do Parlamentu Europejskiego. Podkreślił, że nie zmarnował ani jednego dnia i od początku zabiegał o przywrócenie standardów praworządności.
Rozumiem, że panowie Sienkiewicz i Arłukowicz lepiej się odnajdują w Brukseli w tej wojnie politycznej niż tutaj na miejscu
– odgryzł się Arłukowiczowi i Sienkiewiczowie.
Bodnar o działaniach następcy
Bodnar wymienił swoje osiągnięcia jako ministra sprawiedliwości, kolejny raz przywołując siedem aktów oskarżenia przeciwko politykom PiS, jedenaście uchylonych immunitetów oraz kilkadziesiąt osób z postawionymi zarzutami. Skrytykował Sienkiewicza za brak działań w kwestii reformy TVP, wskazując, że „do dzisiaj nie ma ustawy medialnej” i nie dokonano żadnych zmian w spółce Polska Press, którą przejął za rządów PiS Orlen.
W programie rozmawiano także na temat pierwszych decyzji Waldemara Żurka w roli ministra sprawiedliwości, który zastąpił Bodnara. Nowy minister ogłosił odwołanie z delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości dziewięciu osób oraz zawieszenie 46 sędziów z funkcji prezesów i wiceprezesów sądów w całym kraju.
Przy okazji Bodnar sprostował informacje medialne na ten ruchów kadrowych w sądach. Zwrócił uwagę, że minister Żurek nie odwołał, ale tylko zawiesił sędziów.
Wszczyna się procedurę odwołania, natomiast zgodę na to musi przeprowadzić kolegium sądu. I bywało tak, że procedura była wszczynana, natomiast bywało tak, że sędziowie w danym okręgu, mówili: my uważamy, że ten człowiek jest jednak dobry, przyzwoity, świetnie wykonuje swoją pracę. (…) Myślę, że prawdopodobnie w wielu przypadkach ta procedura się uda i zostanie dokończona, ale w niektórych przypadkach może się nie udać. Wskazuję tylko, że to jest znacznie bardziej skomplikowane
– wyjaśnił.
Tomasz Marzec

