Deficyt rośnie, dług publiczny puchnie, a rząd Donalda Tuska nie ma głowy do gospodarki, bo walczy o przetrwanie. Renomowane agencje Fitch i Moody’s wysłały poważne sygnały: Polska nie może dłużej żyć na kredyt. Problem w tym, że obecna władza zdaje się nie mieć planu, jak zahamować równię pochyłą finansów publicznych.
Na pierwszy rzut oka komunikat mógł wydawać się neutralny: Fitch utrzymał rating Polski na poziomie A-, a Moody’s na poziomie A2. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Obie agencje obniżyły perspektywę ze stabilnej na negatywną. To oznacza, że jeśli obecna polityka fiskalna się utrzyma, kolejne obniżki będą tylko kwestią czasu.
Marta Petka-Zagajewska z PKO BP porównała to do „pogrożenia palcem”.
Jeżeli kierunek zmian w polityce fiskalnej się utrzyma, Polska może stracić obecne korzystne oceny swojej wiarygodności
– oceniła.
Problem? Polska już dziś ma deficyt na poziomie 6,6–6,9 proc. PKB, a dług publiczny zbliża się do konstytucyjnej granicy 60 proc. PKB. To wartości nieakceptowalne w długim okresie dla kraju z ambicjami utrzymania inwestycyjnego ratingu.
Rząd Tuska rozdaje, zamiast oszczędzać
Agencje ratingowe podkreślają, że źródłem problemów nie są jedynie czynniki zewnętrzne, ale brak dyscypliny finansowej w Warszawie. Spadek inflacji ograniczył dochody budżetowe, ale zamiast szukać oszczędności w administracji oraz uszczelnić system podatkowy, rząd Tuska zdecydował się na kontynuowanie programów socjalnych i kolejne obietnice wydatkowe.
Nie doceniamy roli oszczędności. Sytuacja, w której rząd nie planuje ograniczania wydatków socjalnych, a jednocześnie nie może wzmocnić strony dochodowej budżetu, już znajduje odzwierciedlenie w decyzjach agencji
– zauważa ekspertka PKO:
Trzeba dodać, że polityczny konflikt między rządem, a prezydentem utrudnia wdrażanie koniecznych procedur stabilizacyjnych. Rząd, zamiast współpracować z prezydentem, aby naprawiać finanse publiczne, poszedł na konfrontację. Tymczasem, brak niezbędnych reform, oznaczać będzie kolejne wydatki i narastający dług.
ING: to politycy zawiedli
Podobną diagnozę stawia główny ekonomista ING, Rafał Benecki.
Obniżka perspektywy ratingu to żółta kartka dla polityków. Agencja wyraża obawy, że kampania przed wyborami w 2027 roku przyniesie dalsze zwiększenie wydatków budżetowych. Gdyby tak się stało, możliwa jest obniżka samego ratingu
– napisał w komentarzu.
Dodał także, że brak współpracy między rządem a prezydentem „nie służy gospodarce i państwu”. To mocne słowa, które pokazują, że problem finansowy Polski to nie tylko liczby, ale także chaos polityczny, który tworzy rząd Donalda Tuska.
Liczby nie kłamią
Twarde dane nie pozostawiają żadnych wątpliwości i pokazują jedno: Polska finansowo dryfuje w stronę ściany. Rząd Tuska nie ma pomysłu na finanse publiczne, a wszystko w sytuacji, gdy deficyt budżetowy w 2024 wyniósł 6,6 proc. PKB, a prognoza na 2025 wynosi 6,9 proc. PKB. To nie wszystko, ponieważ dług publiczny Polski wynosi obecnie 55,3 proc. PKB i istnieje ryzyko, że w 2026 roku przekroczy poziom 60 proc.
Prognoza Moody’s brzmi jak zły koszmar: bez działań konsolidacyjnych dług przekroczy 70 proc. PKB do końca dekady.
Agencje ratingowe wprost wskazują, że ogromne wydatki obronne są zrozumiałe w kontekście wojny w Ukrainie, ale w połączeniu z innymi obciążeniami tworzą strukturalny problem. Już dziś 45 proc. dochodów budżetu centralnego jest z góry „zablokowane” na obsługę długu, transfery celowe i armię. Brakuje przestrzeni do manewru, a rząd nie przedstawił wiarygodnej strategii naprawy finansów. To właśnie ten brak planu – a nie same wydatki – najbardziej niepokoi ekspertów.
Ostatni dzwonek
Agencje ratingowe dają Polsce czas: 12 do 18 miesięcy. Jeśli w tym okresie rząd nie pokaże wiarygodnych działań konsolidacyjnych, kolejne decyzje będą bardziej bolesne. Wtedy obniżenie ratingu może już oznaczać ograniczony dostęp do rynków finansowych i wyższe koszty obsługi długu.
Innymi słowy: Tusk dostał jeszcze jedną szansę. Ale to naprawdę ostatni dzwonek. Szkoda Polski.
Robert Bagiński

