Jeszcze kilka lat temu wydawało się to nie do pomyślenia. „W koalicji z Romanem Giertychem mnie nie zobaczycie. Nie ma takiej opcji. NIGDY.” – pisała w 2018 roku Anna-Maria Żukowska na platformie X (dawniej Twitter). Dziś Giertych nie tylko znalazł się po tej samej stronie barykady co Żukowska. Wstąpił oficjalnie do Platformy Obywatelskiej.

Polityczna pamięć jest krótka?
Z pozoru to tylko kolejna zmiana barw partyjnych w polskiej polityce, ale medialny rezonans tej sytuacji nie pozostawia wątpliwości: coś tu zgrzyta. Słowo „nigdy” ma bowiem w polityce wyjątkowo krótki termin przydatności. I choć Anna-Maria Żukowska nie zmienia klubu, to jej jednoznaczna deklaracja sprzed lat powraca dziś z podwójną siłą – jak wyrzut sumienia, jak fragment niespełnionej umowy społecznej.
Nowa twarz starego sojusznika
Roman Giertych przez lata był symbolem wszystkiego, czemu lewica – przynajmniej ta światopoglądowa – miała się przeciwstawiać. Konserwatyzm, flirt z narodowcami, rola w rządzie PiS i LPR – to tylko niektóre z elementów jego politycznej biografii. Gdy zaczął publicznie wspierać opozycję, wielu potraktowało to jak taktyczne partnerstwo, nie przemianę. Dzisiejsza decyzja o przystąpieniu do PO sugeruje jednak coś więcej – długofalowe zakorzenienie w nowej rzeczywistości politycznej.
Lewica i problem granic
Sytuacja ta obnaża także szerszy problem lewicy: trudność w wyznaczaniu granic współpracy. Czy deklaracje światopoglądowe przestają mieć znaczenie, gdy wspólny wróg staje się wystarczająco silny? Czy pragmatyzm polityczny wygrywa z ideową tożsamością? A może – jak chcieliby niektórzy – walka o demokrację i praworządność wymaga zawieszenia dotychczasowych uprzedzeń?
Lewica, która przez lata akcentowała potrzebę różnicy, wielogłosowości i ideowej czystości, dziś znajduje się w sytuacji, w której coraz trudniej odróżnić stanowisko kompromisu od kapitulacji. Czy Anna-Maria Żukowska skomentuje wejście Giertycha do PO? Czy uzna je za porażkę własnych słów, czy też – jak to bywa w polityce – za „nowe otwarcie”?
Pęknięcie w obozie demokratycznym?
Wstąpienie Giertycha do PO może również pogłębić pęknięcia w tzw. obozie demokratycznym. Dla części elektoratu lewicowego, szczególnie młodszego, taki ruch to symbol ideowego rozmycia. Dla innych – znak politycznej dojrzałości i zdolności do budowania szerokiego frontu. Ale ten front ma swoją cenę. Pytanie, kto ją zapłaci.
W polityce „nigdy” znaczy tyle, co „zobaczymy”. I wygląda na to, że właśnie zobaczyliśmy wszystko.
Magdalena Kwiatkowska

