Władysław Frasyniuk, legenda opozycji demokratycznej, a także były poseł, został skazany przez Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia na grzywnę w wysokości 15 tysięcy złotych. Powód? Publiczna wypowiedź, w której w 2021 roku nazwał żołnierzy strzegących polsko-białoruskiej granicy „śmieciami” i „watahą psów”. Choć wyrok nie jest prawomocny, a Frasyniuk zapowiedział apelację, sprawa stawia fundamentalne pytanie o granice wolności słowa w Polsce.
Słowa, które wywołały burzę
W sierpniu 2021 roku, na antenie TVN24, Frasyniuk odnosił się do działań wojska na granicy polsko-białoruskiej. Krytykując ich sposób traktowania migrantów, powiedział:
„Słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami. Mam wrażenie, że to jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi”.
Dodał również:
„Śmiecie. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba mówić wprost. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie – plują na te wszystkie wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie”.
Słowa te wywołały polityczną burzę i stały się podstawą oskarżenia o znieważenie funkcjonariuszy publicznych.
Uzasadnienie wyroku
Sędzia Piotr Górecki, uzasadniając decyzję sądu, zwrócił uwagę, że Frasyniuk miał prawo do krytyki działań państwa, ale w swoich wypowiedziach przekroczył dopuszczalne granice. Sąd uznał, że określenia „śmiecie” i „wataha psów” są pejoratywne i poniżające, a przez to naruszają godność żołnierzy, niezależnie od tego, czy sami poczuli się dotknięci.
Reakcja Frasyniuka
Frasyniuk nie pozostawił wyroku bez komentarza. Stwierdził, że uzasadnienie sądu w dużej mierze potwierdza jego prawo do ostrej krytyki w przestrzeni publicznej. Wyraził jednak zdziwienie, że mimo tego został uznany za winnego. Wskazał również, że sąd pominął w swojej analizie godność migrantów, którzy byli ofiarami niehumanitarnego traktowania na granicy.
Powrót do punktu wyjścia?
Nie jest to pierwsze podejście sądu do sprawy. W 2022 roku postępowanie zostało warunkowo umorzone, a Frasyniuk miał zapłacić 3 tysiące złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym. Jednak w 2023 roku Sąd Okręgowy uchylił tamto orzeczenie, co doprowadziło do ponownego rozpatrzenia sprawy i ostatecznej kary finansowej.
Wolność słowa na ławie oskarżonych
Sprawa Frasyniuka wpisuje się w szerszą debatę o granice wolności słowa w Polsce. Czy ostra krytyka organów państwa powinna być karana? Czy publiczna debata może funkcjonować, jeśli jej uczestnicy obawiają się konsekwencji prawnych? Ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy zależy teraz od sądów wyższej instancji, ale już dziś można powiedzieć jedno: temat nie zniknie szybko z publicznej agendy.
źródło zdjęcia: https://x.com/grazwiatr/status/1899101603384205734/photo/1
Anna Miller