W nocy zakończy się oficjalnie kampania wyborcza przed II turą wyborów prezydenckich. W ostatnich godzinach przed ciszą wyborczą kandydaci mobilizowali swoich zwolenników, apelując o każdy głos. Walka trwa na placach miast i w świecie cyfrowym. Emocje sięgają zenitu – w grze są nie tylko wartości, ale i wyraźnie różne wizje państwa. Ostatnie sondaże pokazują remis w granicach błędu statystycznego. O wyniku mogą zadecydować… pojedyncze głosy.
Gorączka ostatniego dnia: walka o każdy głos
Ostatnie wystąpienia Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego pokazały jasno: obaj kandydaci wiedzą, że kluczowa będzie mobilizacja. Trzaskowski apelował o budowę wspólnoty i „wyciągnięcie ręki” do tych, którzy głosowali inaczej. Zapewniał również, że jeśli wygra, jego żona – Małgorzata Trzaskowska – będzie pierwszą damą, „z której Polacy będą dumni”.
Tymczasem Karol Nawrocki ostrzegał: „w tych wyborach będą decydować być może nawet pojedyncze głosy”. Podkreślał jedność obozu patriotycznego i poparcie, jakie otrzymał także od części elektoratu lewicy, który obawia się utraty dotychczasowych programów społecznych.
Polska cyfrowa: wyborcze starcie na ekranach
Kampania 2025 to także starcie algorytmów, trendów i zasięgów. Według analiz social mediów, Rafał Trzaskowski osiągnął o 51% większy zasięg niż Karol Nawrocki – 402 mln kontaktów wobec 267 mln. W pozostałych typach mediów przewaga ta niemal się zaciera.
Jednak to Nawrocki zwycięża w serwisie X (dawny Twitter), uzyskując aż 8,6 mln wyświetleń, podczas gdy Trzaskowski osiągnął 7,5 mln. Kandydat KO nadrabia za to na TikToku i YouTubie. W sumie jednak obaj politycy niemal codziennie pojawiali się w telefonach i komputerach milionów Polaków – średnio każdy obywatel w wieku powyżej 15 lat zobaczył informacje o Trzaskowskim 73 razy, o Nawrockim – 67.
Bitwa o przyszłość, która rozstrzygnie się w niedzielę
Choć oficjalna kampania kończy się dziś o północy, echo ostatnich wystąpień będzie wybrzmiewać przez kolejne 48 godzin. Obydwaj kandydaci zaapelowali do niezdecydowanych.
Trzaskowski prosił: „jeśli każdy z nas namówi chociaż jedną osobę, to zwyciężymy”. Nawrocki przypomniał: „drodzy wyborcy Trzaskowskiego, macie dzieci i wnuki – poszukajcie prawdy, nie dajcie się oszukać”.
Walka o frekwencję może być decydująca. Wiele wskazuje na to, że o tym, kto zostanie prezydentem RP, zdecyduje nie emocjonalna mobilizacja zwolenników, lecz chłodna determinacja tych, którzy wiedzą, że ich głos naprawdę się liczy.
Sondażowy thriller: Nawrocki na prowadzeniu tuż przed ciszą wyborczą
Na finiszu kampanii wyborczej pojawiła się istotna zmiana w trendach poparcia. Z opublikowanego w czwartek (29 maja) sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej dla Wirtualnej Polski wynika, że Karol Nawrocki minimalnie wyprzedza Rafała Trzaskowskiego, zdobywając 50,63 proc. poparcia wobec 49,37 proc. dla kandydata KO. Różnica wynosi zaledwie 1,26 punktu procentowego, co mieści się w granicach błędu statystycznego, ale zmienia dynamikę ostatnich dni kampanii.
Jeszcze kilka dni temu przewagę, choć również nieznaczną, miał Rafał Trzaskowski. W najnowszym badaniu przeprowadzonym na reprezentatywnej próbie 1000 dorosłych Polaków w dniach 28–29 maja, to kandydat obozu patriotycznego wychodzi na prowadzenie. W sieci oraz w komentarzach ekspertów zawrzało – to już nie jest walka o dominację, lecz bój o każdy pojedynczy głos.
Pisałem kilka dni temu, że jeśli sondaże dają nieznaczną przewagę Trzaskowskiemu, to realnie wygrywa niedoszacowany Nawrocki, co pokazało najnowsze badanie, najdokładniejszej sondażowni
– przypomniał na platformie X dziennikarz Rzeczpospolitej Jacek Nizinkiewicz.
Jego zdaniem decydująca okaże się nie tylko przewaga w liczbach, ale przede wszystkim mobilizacja elektoratu i frekwencja.
Choć to jedynie sondaż, w polityce – szczególnie tuż przed ciszą wyborczą – może mieć znaczenie symboliczne: momentum przesunęło się w stronę Karola Nawrockiego. Wszystko wskazuje na to, że 1 czerwca 2025 roku Polska stanie przed wyborem, który rozstrzygnie się nie w procentach, a w konkretnych głosach – być może w setkach lub tysiącach.

