W cieniu nieustającej wojny w Ukrainie i rosnących napięć geopolitycznych w Europie Środkowo-Wschodniej, Warszawa staje się sceną kluczowych rozmów o bezpieczeństwie. Spotkanie premiera Donalda Tuska z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte było nie tylko wyrazem politycznej jedności, ale też mocnym komunikatem – zarówno dla sojuszników, jak i potencjalnych agresorów.
Polska – sojusznik bez znaków zapytania
– Polska i ja osobiście nie musimy niczego udowadniać, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie – zaznaczył premier Tusk, wyraźnie akcentując, że wsparcie Kijowa nie wynika z sentymentu, lecz z kalkulacji bezpieczeństwa: przyszłość Ukrainy jest bezpośrednio powiązana z przyszłością Europy i Polski.
Tusk nie ukrywał też, że choć wpływ Polski na kluczowe negocjacje w sprawie przyszłości Ukrainy bywa ograniczony, to tym większe znaczenie ma konsekwentne wzmacnianie narodowego potencjału obronnego. – Musimy być gotowi na scenariusze, których nie piszemy w całości sami – przyznał.
Tarcza Wschód i bezpieczeństwo Bałtyku
W rozmowie pojawiły się też konkretne wątki infrastrukturalne – m.in. wspólna reakcja NATO na incydenty z „dziwnymi statkami” i uszkodzeniami kabli podmorskich na Bałtyku, a także projekt Tarcza Wschód, który zyskał uznanie sekretarza generalnego. Inicjatywa ta ma stać się nie tylko polskim, ale i europejskim priorytetem strategicznym.
Tusk zaznaczył, że Polska nie oczekuje specjalnego traktowania – ale równości we wspólnocie, w której równe zobowiązania oznaczają także równe gwarancje. – Kto bardziej niż Polska zasługuje na pełne wsparcie i pełne gwarancje ze strony NATO? – pytał retorycznie, wskazując na poziom zaangażowania i wydatków obronnych, które w 2024 roku osiągną 4,6% PKB – najwięcej wśród państw Sojuszu.
Rutte: „Nasza reakcja będzie niszcząca”
Nowy szef NATO Mark Rutte nie pozostawił wątpliwości co do determinacji Sojuszu. – Jeżeli ktokolwiek dokonałby błędnych obliczeń, uważając, że uda im się zaatakować Polskę bez konsekwencji (…), nasza reakcja będzie niszcząca – stwierdził jednoznacznie. Wypowiedź ta, skierowana wprost do Władimira Putina, była nie tylko gestem solidarności z Polską, ale też potwierdzeniem nienaruszalności zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Rutte podkreślił również rolę Polski jako modelowego sojusznika, nie tylko pod względem finansowym, ale też operacyjnym – od wzmocnienia obecności wojskowej na Łotwie i w Rumunii, po udział w monitorowaniu przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem przy pomocy F-16.
Europa musi robić więcej
Sekretarz generalny przypomniał również, że Rosja przestawiła swoją gospodarkę na tryb wojenny, co przekłada się na wzrost jej potencjału militarnego. – Nie możemy tego ignorować – zaznaczył, apelując do wszystkich sojuszników, by szli śladem Polski i zwiększali swoje wydatki na obronność.
Podziękował też premierowi Tuskowi za osobiste zaangażowanie, określając Polskę jako „filar bezpieczeństwa europejskiego” i kluczowego partnera w trwającej rekonstrukcji wspólnej architektury obronnej.
Warszawa jako głos Europy
Spotkanie Tuska z Ruttem to nie tylko wymiana deklaracji – to świadoma próba osadzenia Polski w roli jednego z liderów regionalnego bezpieczeństwa. W świecie, który coraz częściej działa w trybie awaryjnym, Warszawa wysyła sygnał: nie ma powrotu do geopolitycznej naiwności. Granice – te literalne i te symboliczne – wymagają dziś nie tylko obrony, ale i redefinicji.
źródło zdjęcia: https://x.com/PKulpok/status/1904915474338439573/photo/1
Justyna Walewska