W ostatnich dniach w mediach pojawiło się nagranie z demonstracji przed Prokuraturą Okręgową w Warszawie, które wywołało burzę w polskiej debacie publicznej. Słowa Jacka Ozdoby, europosła Prawa i Sprawiedliwości, wzbudziły ogromne kontrowersje i wywołały pytania o standardy debaty politycznej w Polsce. W tle sprawy pojawia się prokurator Ewa Wrzosek, a reakcje zarówno PiS, jak i opozycji pokazują, jak bardzo polityczna scena w Polsce jest spolaryzowana.
„Ja ją pchnę, no co ty. Niech spier*a” – co miał na myśli Ozdoba?
Podczas demonstracji, w kontekście przesłuchań wieloletniej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego – Barbary Skrzypek, europoseł Jacek Ozdoba wypowiedział słowa, które natychmiast obiegły media: „Ja ją pchnę, no co ty. Niech spier**a”*. Choć w nagraniu nie pada imię ani nazwisko, kontekst wyraźnie sugeruje, że chodzi o prokurator Ewę Wrzosek.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję samej zainteresowanej. Na platformie X (dawniej Twitter) prokurator Wrzosek bezpośrednio zwróciła się do Ozdoby, pytając: „Panie Ozdoba, chciał mnie pan pobić?”. Europoseł odpowiedział, że obawiał się prowokacji i był gotowy stanąć w obronie prezesa Kaczyńskiego.
PiS w defensywie – milczenie jako strategia?
Incydent wywołał niepokój w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów. Niektórzy politycy partii rządzącej obawiają się, że agresywny ton wypowiedzi może zaszkodzić ich wizerunkowi, szczególnie w oczach umiarkowanych wyborców. Jednak oficjalnie temat jest przemilczany. PiS unika publicznych komentarzy na temat zachowania Ozdoby, co może sugerować, że partia przyjęła strategię przeczekania medialnej burzy.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy kontrowersyjne słowa polityków tej formacji wywołują debatę publiczną. Tego rodzaju wypowiedzi mogą wzmacniać twardy elektorat PiS, ale jednocześnie odstraszać wyborców centrowych.
Opozycja reaguje: „To język, który nie ma prawa istnieć w polityce”
Przedstawiciele opozycji nie kryją oburzenia. Ich zdaniem, wypowiedź Ozdoby jest kolejnym dowodem na brutalizację debaty publicznej i przyzwolenie na agresję w polityce. – „To niedopuszczalne. Jeśli ktoś, kto piastuje publiczne stanowisko, pozwala sobie na tego typu słowa, oznacza to, że przekroczono kolejną granicę” – skomentowała jedna z posłanek Koalicji Obywatelskiej.
Lewica i Trzecia Droga również skrytykowały zachowanie europosła. Politycy tych ugrupowań wskazują, że język nienawiści w polityce prowadzi do eskalacji konfliktów i może mieć realne konsekwencje społeczne.
Jakie będą konsekwencje?
W najbliższych dniach okaże się, czy sprawa wpłynie na pozycję Jacka Ozdoby w strukturach PiS i czy partia zdecyduje się na jakiekolwiek działania wobec swojego europosła. Jedno jest pewne – temat brutalizacji języka w polityce nie zniknie tak szybko, a zbliżające się wybory sprawią, że każda tego typu wypowiedź będzie analizowana pod kątem jej wpływu na elektorat.
Czy PiS zdecyduje się na zdystansowanie od takich zachowań, czy raczej będzie brnąć w konfrontacyjny ton? Odpowiedź na to pytanie może okazać się kluczowa dla strategii wyborczej partii Kaczyńskiego.
źródło zdjęcia: https://x.com/RadekKar/status/1675837182496452608/photo/1
Justyna Walewska