Na kilka miesięcy przed końcem kadencji prezydenta Andrzeja Dudy kwestia migracji stała się osią nowego konfliktu pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera. W centrum napięć – pytania o realny wpływ Polski na europejską politykę migracyjną oraz kontrowersje wokół rzekomego „tajnego planu” Berlina.
Pytanai dotyczące ochrony granic
Wszystko zaczęło się od listu, który prezydent Duda skierował do Donalda Tuska w środę. Dokument zawierał szereg pytań dotyczących strategii rządu w zakresie ochrony granic, ze szczególnym uwzględnieniem granicy zachodniej. Prezydent wyraził zaniepokojenie możliwym udziałem Polski w niejawnych ustaleniach z Niemcami w sprawie relokacji migrantów. Tego samego dnia Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy azylowej, umożliwiającą czasowe zawieszenie prawa do ubiegania się o ochronę międzynarodową.
Premier Tusk nie pozostawił wątpliwości co do swojego stanowiska. W wypowiedzi dla mediów skomentował działania prezydenta z wyraźnym dystansem: „Niczego dobrego nie mogę powiedzieć o tym, co robi ostatnio pan prezydent, także o jego liście i pytaniach”. Dodał również znamienne: „Zostało 131 dni i jakoś damy radę”, nawiązując do kończącej się kadencji głowy państwa.
Odpowiedź prezydenta nadeszła szybko. W piątkowy wieczór opublikował wpis w mediach społecznościowych, sugerując, że jego pytania musiały wywołać niepokój wśród rządzących. Podtrzymał także swoje sugestie o istnieniu planu, którego inicjatorem miałby być Berlin. Punktem odniesienia stał się artykuł niemieckiego dziennika „Die Welt”, informujący o rozmowach Friedricha Merza – potencjalnego przyszłego kanclerza Niemiec – z sąsiednimi krajami w sprawie wspólnych zasad zawracania migrantów.
Donald Tusk, odnosząc się do tych doniesień, zaznaczył, że Polska posiada porozumienie z Niemcami dotyczące readmisji, ale nie zgodzi się na przyjmowanie migrantów z innych krajów UE, wskazując na obciążenia wynikające z przyjęcia milionów uchodźców z Ukrainy i presję migracyjną na granicy z Białorusią.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ostry ton wymiany zdań między prezydentem a premierem nie dotyczy wyłącznie polityki migracyjnej. Jest to także manifestacja głębszego sporu o kompetencje, symbole i kierunek polityczny kraju w końcowym etapie prezydenckiej kadencji. W tle zaś nie milkną echa europejskiej dyskusji o wspólnej odpowiedzialności za migrację – dyskusji, w której Polska nie chce być biernym uczestnikiem, ale też nie zamierza przejmować cudzych decyzji.
źródło zdjęcia: https://x.com/MiastoJestNasze/status/1887415262397256161/video/1
Magdalena Kwiatkowska