Nie trzeba już czytać długich analiz ani wpatrywać się w wykresy sondaży. Wystarczy posłuchać Przemysława Czarnka. To właśnie on – nie Beata Szydło, nie Mateusz Morawiecki, nawet nie Jarosław Kaczyński – ma być dziś twarzą tego, co zostało z Prawa i Sprawiedliwości. I nie chodzi tu o politykę edukacyjną ani ideologiczną krucjatę. Chodzi o składkę zdrowotną.
– Będę optował za wszystkimi ulgami dla przedsiębiorców w sprawach składki zdrowotnej – deklaruje Czarnek. I dodaje: – Będę również namawiał kolegów, nie sądzę, żeby było to trudne, żebyśmy poparli wszystkie ustawy, które idą jak najdalej, jeśli chodzi o składkę zdrowotną dla przedsiębiorców.
Tę wypowiedź skomentował Adrian Zandberg. Trafnie, boleśnie, bez znieczulenia: „To już nie jest PiS Beaty Szydło. Tam już nie ma ani prospołecznej polityki, ani dbania o mieszkańców mniejszych miejscowości”. Zandberg wskazuje na głębszą zmianę: z partii socjalnych obietnic i ambicji wyrównywania szans, PiS dryfuje w stronę Menzena. Styl ten sam, język podobny, przekaz wybrzmiewa jasno: jeśli masz firmę, możesz liczyć na ulgi. Jeśli nie – cóż, powodzenia.
W tym nowym wcieleniu PiS nie ma już śladu po retoryce z czasów, gdy toczyła się walka o 500+, gdy mówiło się o odbudowie usług publicznych, o inwestycjach w Polskę powiatową. Zamiast tego – liberalny skręt, podszyty ideologiczną retoryką i praktyką osłabiania instytucji. Wszystko to okraszone populistyczną formą, ale coraz mniej prospołeczną w treści.
To nie tylko problem dla PiS-u. To sygnał dla całej sceny politycznej. Jeśli formacja, która zdobywała poparcie na haśle „Polska solidarna, nie liberalna”, dziś z pełnym przekonaniem wspiera deregulację składek zdrowotnych dla przedsiębiorców, to znaczy, że kierunek został obrany. Pytanie brzmi: kto zostanie po drodze?
Bo w tej opowieści nie ma miejsca dla pielęgniarek, które zbyt często pracują ponad siły. Nie ma miejsca dla mieszkańców małych miast, dla których dostęp do lekarza to nie kwestia wyboru, tylko geografii. Nie ma miejsca dla ludzi pracy, którzy nie mają jak przenieść się „na B2B”.
Zandberg nie bez powodu pyta: czym tak naprawdę Czarnek różni się od Mentzena? Jeśli odpowiedzią jest „słowo na nie”, to mamy do czynienia z czymś więcej niż polityczną korektą kursu. Mamy do czynienia z końcem pewnego mitu – mitu socjalnego PiS-u.
źródło zdjęcia: https://www.youtube.com/watch?v=HRK_0Em-ebE
Anna Miller