Sprawa Mikołaja Filiksa wraca w przestrzeń publiczną z nową intensywnością. Andrzej Stankiewicz, publicysta i komentator, w swoim wystąpieniu publicznym nie pozostawił wątpliwości: „jest wielce prawdopodobne, że Matecki usłyszy zarzuty także za przyczynienie się do śmierci Mikołaja Filiksa”. To słowa o dużej wadze, rzucające światło na odpowiedzialność polityczną i medialną w sprawach, które z pozoru wydają się być prywatnym dramatem, a w istocie są głęboko osadzone w logice politycznej walki.
Mikołaj Filiks, syn posłanki Koalicji Obywatelskiej Magdaleny Filiks, odebrał sobie życie w wieku 15 lat. Sprawa była od początku nabrzmiała emocjami i niedomówieniami – wszystko dlatego, że jego dane zostały ujawnione w kontekście głośnej sprawy pedofilskiej, w której nie był sprawcą, a ofiarą pośredniego upublicznienia. W tle: media publiczne, szczególnie TVP oraz aktywiści prawicy, którzy nie powstrzymali się przed powielaniem personaliów i sugestii.
Matecki i gra polityczna
W tym kontekście nazwisko Dariusza Mateckiego – posła PiS, obecnie przebywającego w areszcie w związku z innym postępowaniem – pojawia się jako potencjalny adresat nowych zarzutów. Matecki był jednym z najaktywniejszych uczestników medialnej nagonki, który z pełną świadomością eskalował przekaz dotyczący rodziny Filiksów. Choć polityk od dawna kojarzony był z brutalnym stylem debaty, w tym przypadku mógł – jeśli potwierdzą się przypuszczenia – przekroczyć granicę nie tylko politycznej przyzwoitości, ale i odpowiedzialności prawnej.
Stankiewicz mówi o „przyczynieniu się do śmierci” – to sformułowanie, które w kontekście prawa karnego może oznaczać zarzuty o charakterze psychicznym współudziału lub nieumyślnego doprowadzenia do samobójstwa. To poważne kwalifikacje, wymagające dowodów, ale też wnikliwej analizy roli, jaką odegrały działania medialne i polityczne.
źródło zdjęcia: https://x.com/OmzRi/status/1805589041615606200/photo/1
Justyna Walewska