Józef Chełmoński, dziś uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich malarzy XIX wieku, nie zawsze cieszył się uznaniem współczesnych. Jego realistyczne, niemal brutalnie szczere obrazy polskiej wsi i natury budziły kontrowersje. Zamiast idealizowanych pejzaży, dostarczał sceny codziennego życia w jego nieupiększonej formie. To nie wszystkim się podobało.
Obrazy niedocenione przez krytykę
Przykładem może być „Odlot żurawi” (1870), inspirowany podróżą Chełmońskiego na Ukrainę. To właśnie tam, zafascynowany widokiem odlatujących ptaków, stworzył dwie wersje obrazu. Pierwsza, znajdująca się obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie, i druga, namalowana rok później, obecnie w kolekcji prywatnej. Różnią się detalami, ale oba podkreślają melancholię odlotu, co w tamtych czasach nie było oczywiste w malarstwie pejzażowym. Krytycy nie byli zachwyceni. Jeden z nich w „Przeglądzie Tygodniowym” skwitował obraz następująco: „Tak się nie godzi żartować ze sztuki i z ludzi!”.
Jeszcze ostrzejsze reakcje wzbudziło „Babie lato” (1875), przedstawiające wiejską dziewczynę leżącą na łące i łapiącą nitki babiego lata. Obraz był daleki od akademickiej estetyki – bose, brudne stopy modelki wywołały oburzenie, podobnie jak jej „zbyt dosłownie” ukazane rysy twarzy. Ówczesna publiczność preferowała bardziej idealizowane wizje wsi, a Chełmoński dawał surowy realizm. Podobna krytyka spotkała „Wieczór letni” (1875), który powstał w pracowni artysty w warszawskim Hotelu Europejskim. Zarzucano mu brak wyrafinowania i przesadną dosłowność.
Mimo początkowych trudnych recenzji, Chełmoński nie porzucił swojej drogi. Wręcz przeciwnie – jego konsekwencja w przedstawianiu polskiej wsi w całej jej surowości i naturalności przyniosła mu późniejsze uznanie. „Bociany” (1900) są już dziełem powszechnie podziwianym, a jego malarstwo na stałe wpisało się w kanon polskiej sztuki. Historia pokazała, że to właśnie jego odwaga i wierność realizmowi sprawiły, że dziś jego prace są uznawane za arcydzieła.
Ostatnia wystawa Chełmońskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie cieszyła się dużym uznaniem, pasjonaci sztuki nadal chętnie obcują z dziełami Chełmońskiego, a termin „chłopomania” na stałe wszedł do słownika polskiej kultury.
źródło zdjęcia: https://x.com/LeszekLubicki/status/1833411944792871406/photo/1