Afera wokół KPO nie tylko nie cichnie, ale zaczyna ciążyć Donaldowi Tuskowi i jego ministrom jak kamień u szyi. Pieniądze, zamiast trafiać do potrzebujących, wydawano na jachty, sauny i interesy rodzin polityków koalicji. Premier obiecywał „bezwzględne kontrole”, ale dokumenty ujawnione przez Janusza Cieszyńskiego pokazują coś zupełnie innego: kontrolowane mają być tylko wybrane firmy, a najbardziej podejrzane przypadki zniknęły z listy.
Były minister cyfryzacji ujawnił oficjalną listę firm wytypowanych do tzw. priorytetowej kontroli. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, znalazło się na niej zaledwie 17 podmiotów, a zabrakło tych, które od tygodni wywoływały największe emocje i oburzenie wśród Polaków.
Internauci wskazali dziesiątki podejrzanych dotacji, a ministerstwo Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz dostrzegło problem jedynie w siedemnastu przypadkach
– napisał Cieszyński na platformie X.
Politycy poza kontrolą
Na liście zabrakło firm związanych z prominentnymi politykami Platformy Obywatelskiej. Pominięto chociażby przypadek żony posła Artura Łąckiego, której ośrodek wypoczynkowy otrzymał ponad milion złotych wsparcia z KPO, czy inwestycje rodziny senatora Beniamina Godyli, rozwijającej swoje biznesy hotelowe w zabytkowym pałacu w Pawłowicach. To właśnie te dotacje stały się symbolem nepotyzmu i marnotrawstwa publicznych pieniędzy, a ich brak na rządowej liście rodzi pytania o intencje ministerstwa.
Cieszyński alarmuje, że działania resortu przypominają „grę pozorów”: publicznie zapowiada się bezwzględne rozliczenia, a w praktyce kontrole omijają najważniejsze i najbardziej kompromitujące przypadki.
To próba zamiecenia afery pod dywan i ochrona swoich ludzi
– uważa były minister.
Skandal, którego nie da się przykryć
Skala nadużyć ujawnionych przy okazji programu HoReCa z KPO już teraz jest gigantyczna. Media i internauci wyciągali na światło dzienne projekty dotyczące finansowania luksusowych jachtów, budowy domków na wodzie czy zakupu drogich saun. W obliczu takiej fali krytyki minister Pełczyńska-Nałęcz została zmuszona do zapowiedzi kontroli. Problem w tym, że jak wynika z dokumentów, kontrola ta została przygotowana tak, by nie dotknęła najbardziej drażliwych przypadków.
Sprawą zainteresowała się już Prokuratura Europejska, która wszczęła własne śledztwo. To kolejny cios dla rządu Donalda Tuska, który wizerunkowo coraz bardziej pogrąża się w kryzysie.
Najnowsze badania opinii pokazują, że Polacy nie wierzą w zapewnienia o „transparentności”. Pozytywnie pracę rządu ocenia dziś zaledwie 23,5 proc. ankietowanych, podczas gdy ponad 55 proc. wystawia gabinetowi Tuska ocenę negatywną. Tak niskiego poparcia ta ekipa jeszcze nie miała.
Robert Bagiński

