Jeszcze niedawno Holandia była symbolem europejskiej transformacji energetycznej tj. krajem, który szybko i śmiało przechodził na odnawialne źródła energii. Dziś ta sama Holandia zmaga się z niedoborem infrastruktury i deficytem mocy. Zielona rewolucja, zamiast dać oddech, zaczyna dusić.
Lider na rozdrożu: kiedy ambicja przerasta możliwości
Holandia przez dekady opierała się na gazie ziemnym, ale w 2023 roku zamknięto największe złoże w Groningen. Kraj postawił na panele słoneczne i dzisiaj posiada je już ponad 2,6 miliona domów. Jednak tempo transformacji energetycznej nie nadąża za rzeczywistością. Aż 12 tysięcy firm i instytucji publicznych czeka dziś na dostęp do sieci elektroenergetycznej.
Była minister klimatu i środowiska, Anna Trzeciakowska, we wpisie na platformie X nie pozostawia złudzeń, że Holandia idzie drogą ku katastrofie, jeśli za zieloną transformacją, nie pójdą inwestycje.
– Holandia pokazuje, że zielona transformacja bez odpowiednich inwestycji w infrastrukturę prowadzi do chaosu. Racjonowanie prądu to dopiero początek problemów, jeśli Europa nie przyspieszy modernizacji sieci
– napisała na platformie X.
Problem nie jest chwilowy. W niektórych regionach nowe przyłącza mogą pojawić się dopiero w latach 30. XXI wieku. Dla przedsiębiorstw i samorządów to wyrok, bo bez energii nie ma rozwoju.
Energia w godzinach pracy, czyli jak ominąć blackout
Aby zapobiec przeciążeniom, wprowadzono nowe taryfy. Obywatele są zachęcani do korzystania z prądu między 11:00 a 15:00, zaś duże firmy otrzymują zniżki za ograniczenie zużycia w godzinach szczytu. Trwa też kampania edukacyjna, która apeluje o nieładowanie aut i rowerów elektrycznych między 16:00 a 21:00.
Operator Tennet szacuje, że do 2040 roku Holandia musi zainwestować aż 200 miliardów euro w modernizację sieci. Część środków może pochodzić ze sprzedaży niemieckiego oddziału firmy, ale ostatecznie większość kosztów poniosą konsumenci.
Eksperci ostrzegają: kryzys energetyczny nie zakończy się na Holandii. Podobne problemy mogą niedługo dotknąć Niemcy, Belgię i Wielką Brytanię. UE planuje reformy i rozbudowę infrastruktury, ale nowe regulacje mogą wejść w życie dopiero za kilka lat.

